czwartek, 19 grudnia 2013

...perliczka pieczona w sam raz na święta

Taki nam się ptaszek ostatnio z Lidla mały trafił:) W sam raz na obiad i pół dla dwóch żarłoków i jednego co skubie tylko "co-nie-co". Choć z perliczką mierzyłam się po raz pierwszy, wyszła mi (oczywiście nieskromnie się chwaląc...) z n a k o m i t a! Nadziewana idealnie pasującymi do nadchodzących świąt smakami lekko słodka i bardzo aromatyczna, z chrupiącą skórką i odchodzącym od kostki delikatnym mięsem. A obeszłam się z nią tak: perliczkę dokładnie oczyściłam, opłukałam, wytarłam do sucha papierowym ręcznikiem i natarłam na zewnątrz i od środka solą i pieprzem . A potem nadziałam przepołowioną na pół główką czosnku, wiązką rozmarynu oraz kilkoma grubymi plastrami masła by wreszcie obsypać ją solidnie samymi smakowitościami - kandyzowaną skórką pomarańczową, rodzynkami i igiełkami rozmarynu, i kolejnymi porcjami masła w plastrach, i oblać - kieliszkiem białego wina i  1/4 szklanki syropu klonowego. Na koniec akcji z perliczką dorzuciłam jej do towarzystwa jeszcze sporą porcję przepołowionych na pół czerwonych winogron, które się potem miło w sosie upiekły. Och jaki zachwyt był w domu! Jak przy pierwszym torcie :) Przepis ląduje zatem w domowym zeszycie, a perliczka wpisana jest już na kolejną listę zakupów. Aha - i piec ją trzeba minimum 1,5 godziny w 180 stopniach podlewając tak co 15 minut sosem z naczynia. No to smacznego! I smacznych świąt:) P.S. Ja w święta nie gotuję:)




piątek, 6 grudnia 2013

...pierniczki ze sprawdzonego przepisu

Za oknem wieje, huczy i buczy...Strasznie jest, brrr! To się wzięłam za pierniki, w sumie już najwyższy czas i ostatnia z możliwych pora. I tak ładnie mi w domu od nich teraz zapachniało... I zrobiło się od razu jakoś tak raźniej na duchu. Nie kombinowałam przy tych chłopczykach i sięgnęłam od razu po sprawdzony już w ubiegłym roku przepis z mojego ulubionego bloga www.kwestiasmaku.pl. Przepis jest prosty i sprawdzony, choć niekoniecznie trzeba się go mocno trzymać. Ja z dokładnymi proporcjami podanych w przepisie składników jestem na bakier i już kolejny rok z rzędu sypię do nich więcej mąki niż jest zapisane. I mniej mleka leję, bo mi się ciasto, robione zgodnie z podanym w przepisie bazowym planem, jakoś nazbyt lepiło. Więc mąki zalecam dwie i pół szklanki i jedną czwartą szklanki mleka. Ja zrobiałam pierniczki grubości około 0.5 cm (mierzone na surowym cieście). Wyszło ich około 40 sztuk. Teraz będą leżakować aż do Świąt w pudełku w towarzystwie jabłka, by się tuż przed Wigilią w czekoladzie gorzkiej z pomarańczową skórką wykąpać i słodki lukrem przystroić. Pod warunkiem, że do tego czasu ich nie zjem ...(a jest taka szansa)... do kawy:)
 
 
SMACZNEGO!

wtorek, 3 grudnia 2013

...indyk, sery i warzywa

Szybko dziś, znowu szybko. Nie ma czasu na wielkie gotowanie, odświętne stołu ubieranie i kulinarne monologi. Jest za to znów indyk, gotowy niemal w godzinę i prosty, prościutki, podobny do poprzednich, niby taki jak te inne, ale inny. Jak zwykle zapiekany pod górą czegoś pysznego, dzięki czemu soczysty i pełen smaków. Zrobiony banalnie, bo najpierw w plastrach wrzucony na spód naczynia, posolony, oliwą oblany i tymiankiem, co jeszcze się w ogródku zimie nie poddał, umajony. A na wierzchu przykryty pokrojonymi na pół pieczarkami, plastrami cukini, koktajlowymi pomidorami i ćwiartkami ziemniaczków. Dosmaczony serem z niebieską pleśnią i kremowym kozim. I jeszcze chlusty dwa lub trzy oliwy na to, i szczypta soli, kolejnych kilka zielonych listków...i do piekarnika rozgrzanego do 180 stopni na godzinę ... i gotowe!



SMACZNEGO!

poniedziałek, 25 listopada 2013

...polędwiczka wieprzowa i winogronowy chutney

Zgapiłam ten przepis kiedyś z telewizora, od specjalizującego się w portugalskiej kuchni kucharza. I nie żałuję, choć nie mam bladego pojęcia czy to danie ma coś wspólnego z Portugalią... Polędwiczka wieprzowa w tym wydaniu jest na tyle ...hhmmmm..? gustowna? efektowna? inna i tak smaczna, że sprawdza się jako danie, które ma zrobić na gościach wielkie wrażenie, lub pokazać się na stole jako odświętny obiad. W oryginalnym przepisie zgapionym z telewizora, mięso marynuje się tylko w oliwie, soli, pieprzu i oregano, a potem smaży. Ja je krótko piekę, a do marynaty dolewam maleńki kieliszeczek porzeczkowej nalewki, która nietylko dosmacza, ale również zmiękcza mięso i fajnie wpasowuje się w winny i słodki smak winogron. Do tego opiekane z rozmarynem ziemniaczki, prosta sałata z winegretem i Lazurem i kulinarny popis, idealny do wprowadzenia na salony gotowy:)


Składniki:
  • polędwiczka wieprzowa
  • marynata do mięsa: 2 łyżki oliwy z oliwek, 1 kieliszek nalewki z czarnej porzeczki (opcjonalnie), duża szczypta soli i świeżo zmielonego pieprzu, łyżeczka oregano)
Winogronowy chutney:
  • 1 czerwona cebula
  • szczypta peperoncino w płatkach
  • 2 łyżeczki cukru trzcinowego
  • kieliszek czerwonego wina (wytrawnego lub półwytrawnego)
  • 3 łyżki masła
  • 2 szklanki czerwonych winogron
Dodatki:
  • ćwiartki ziemniaków
  • rozmaryn
  • sałata rzymska
  • ser Lazur
  • winegret do sałaty: 2 łyżki oliwy z oliwek, łyżka soku z cytryny, łyżeczka musztardy, sól i pieprz
Umytą, osuszoną  i oczyszczoną polędwiczkę wieprzową nacieram solą i pieprzem, a następnie wkładam do woreczka na mrożonki. Dodaję do niego pozostałe składniki marynaty, wcieram je w mięso i odstawiam do lodówki na conajmniej dobę. Kiedy się już dobrze zamarynuje obsmażam ją z każdej strony na rozgrzanej, suchej patelni, a następnie przekładam do żaroodpornego naczynia i wkładam na około 35 minut do rozgrzanego do 180 stopni piekarnika. Kiedy się upiecze, wyciągam ją z pieca, przykrywam folią aluminiową i zostawiam na 10 minut do odsapnięcia, zanim zaczę kroić.

Pora na chutney - dokładnie umyte i pozbawione pestek winogrona kroję w małą kostkę (teraz już wiem, że najlepiej na osiem, dzięki czemu winogrona szybciej zmiękną, bo te ze zdjęcia, pokrojone na pół nie zdążyły się prawidłowo rozpaść...oj...), a cebulkę w kostkę. Następnie na patelni rozgrzewam masło i podsmażam na nim cebulkę. Kiedy się zeszkli dodaję do niej pokrojone winogrona, cukier, szczyptę papryki oraz kieliszek wina. Duszę na wolnym ogniu bez przykrycia od czasu do czasu mieszając, aż część wina odparuje i sos nabierze dżemowej konsystencji (na co potrzeba mniej więcej pół godziny, w zależności od winogron).

I na koniec - polędwiczkę wieprzową kroję w cienkie plastry i podaję z winogronowym chutneyem.
A dodatki? U mnie sprawdziły się najzwyklejsze, mrożone ćwiartki ziemniaków "z wora", obsypane przed pieczeniem solą i rozmarynem, i pieczone równolegle w piekarniku z polędwiczką. Do tego zielona, dosmaczona tartym Lazurem sałata z prostym winegretem z powyżej podanych składników. I gotowe!

SMACZNEGO!

niedziela, 24 listopada 2013

...zupa gulaszowa na winie

Muszę się pochwalić, bo to danie niemal autorskie:) Inspirowana przepisem na wołowinę po burgundzku i klasycznego strogonowa zupa gulaszowa w moim wydaniu ma jednak smak, jakiego się w tych potrawach nie znajdzie. Wlewam bowiem do niej sporą ilość czerwonego wina i przyprawiam kuminem, pieprzem kajeńskim i ....cynamonem. W takim połączeniu wołowina smakuje nieziemsko! Jest lekko pikanta, winna i korzenna zarazem. Idealna na sycący, zimowy i porządnie rozgrzewający obiad. Albo na konkretną przekąskę na przystanku na stoku...Przedstawiam Wam zatem moją gulaszową na piątkę z plusem.


 Składniki (na duży gar i około 8 porcji):
  • 1 kg wołowiny (ja używam tzw. "zrazówki" ale sprawdzi się tu również antrykot bez kości, ligawa lub polędwica wołowa, dzięki której zupa gotować będzie się o połowę krócej)
  • 2 duże marchewki
  • 1 pietruszka
  • 1 cebula
  • 3 łodygi selera naciowego
  • 15 pieczarek
  • 6 ziemniaków
  • 2 szklanki czerwonego wina (wytrawnego lub półwytrawnego)
  • 2 szklanki przecieru pomidorowego
  • 1 litr, może ciut więcej, wody (lub bulionu)
  • 1 łyżeczka kuminu
  • 1/2 łyżeczki pieprzu kajeńskiego
  • 1/4 łyżeczki cynamonu
  • sól
  • około 3 łyżek mąki
  • 3 łyżki oleju
Wołowinę kroję w niewielką, taką na ząb, kostkę. Solę, opruszam mąką i smażę na rozgrzanym w głębokim garnku oleju przez około 3 minuty od czasu do czasu mieszając. Kiedy mięso się zarumieni z każdej strony dorzucam pokrojoną w kostkę cebulkę, marchew i pietruszkę, dodaję kumin, cynamon i pieprz kajeński i smażę przez mniej więcej 5 minut. Potem zalewam wszystko winem, wodą i przecierem pomidorowym i gotuję zupę na wolnym ogniu przez mniej więcej trzy godziny, aż wołowina zmięknie. Potem dorzucam pokrojone w ćwiartki, umyte (nie obieram) pieczarki oraz pokrojone w kostkę ziemniaki. Gotuję jeszcze pół godziny, a na koniec zagęszczam zupę delikatnie mąką rozmąconą w zimnej wodzie (mniej więcej 2 łyżki mąki rozmącone w 6 łyżkach zimnej wody).  I gotowe:)

SMACZNEGO!

poniedziałek, 18 listopada 2013

...jajka w kokilkach

Dziś będzie szybkie story o jajku, za to bardzo smacznym. Uległam bowiem panującej ostatnio modzie na "jestem taaaka zajęta", "nie wiem w co mam ręce wsadzić...", "oj Irenko, ale niby kiedy?..." i ja też nie mam na nic czasu. Tak bardzo go nie mam, że brakuje mi go nawet na przyprawiający mnie o dreszczyk kulinarny ekshibicionizm. Więc story jest szybkie, bez zbędnych notatek, opisów składników i dyskusji o jajkach od kur tych bardziej szczęśliwych od innych lub mniej (i nie ważne czy domowych, czy też nie). Bo ja te jajka poprostu z lodówki wzięłam i wbiłam do wysmarowanych wcześniej sosem pesto z suszonych pomidorów kokilek. A następnie dosmaczyłam wędzonym łososiem i kaparkami, i sypnęłam w nie, dla większego "WOW", szczypiorem, otartą skórką z cytryny i pieprzem. Potem zapiekałam przez 25 minut w piekarniku rozgrzanym do 180 stopniu, a na końcu...to ja je zjadłam. By mieć po nich siłę na "nic-czasu-nie-manie". I by móc się wreszcie dowiedzieć w co ręce wsadzić, i kiedy...

poniedziałek, 11 listopada 2013

...zupa z pieczonych warzyw

Oto moja alternatywa dla jarzynowej - przygotowana na bazie niedzielnego rosołu i odnalezionych w lodówce, a następnie upieczonych i w rosole uwarzonych warzyw. W skład zupy wchodzą: dwie duże marchewki, pół małego kopru włoskiego, ćwiartka dyni hokkaido, dwie cukinie, trzy ząbki czosnku i jedna cebulka, mniej więcej 1,5 litra rosołu i bukiecik z tymianku. Wszystkie warzywa najpierw pokrojone w mniejsze kawałki, polane konkretnie oliwą, delikatnie posolone i pieczone w 180 stopniach piekarnika przez około 45 minut, a następnie gotowane przez jakieś 20 minut w rosole z dodatkiem tymianku. Na koniec zmiksowane na krem(ale już bez tymiankowych gałązek) i przetarte przez sito. I zupa gotowa! I taki prosty na nią przepis też.


 
 
SMACZNEGO!
 
 
 
 
 
 

piątek, 8 listopada 2013

...indyk pieczony pod dynią, z winogronami i niebieskim serem

Opuściłam się ostatnio w kulinarnych przechwałkach... Brak czasu, choć eksperymentów na kuchni, pomiędzy tradycyjną pomidorową, a panierowanym kotletem, jak zwykle wiele. Ten z indykiem i dynią w roli głównej powiem szczerze, że bardzo udany. I bardzo na prędce obmyślony. I że znów dynia w przepisie powiecie? No trzeba jeść jak jest, bo za chwilę przecież już nie będzie. A że zdrowa, jaskrawą pomarańczowatością się ładnie w te listopadowe słoty wyróżnia, i można się z nią w kuchni dobrze na różne sposoby bawić, to ja sobie jej nadal nie odmawiam. Więc przedstawiam Wam dziś - marynowanego w ziołach indyka zapiekanego pod dynią, ze słodkimi winogronami i niebieskim serem. Choć zdjęcie główne szczegółów nie zdradza, to uwierzcie, że pod spodem kryje się indyk. I daję Wam słowo, że bardzo smaczny, soczysty i aromatyczny. Na talerz potem wyłożny razem z dzikim ryżem.

 
Składniki na obiad dla 2 osób:
  • 25-30 dkg indyczej piersi
  • łyżeczka ziół prowansalskich
  • ząbek czosnku
  • oliwa z oliwek
  • sól
  • 8 cienko (tak na oko grubość 3 mm, bez szwajcarskiej precyzji:)) pokrojonej w plastry dyni hokkaido
  • garść winogron
  • dziki ryż (u mnie zmieszany z jaśminowym)
  • 1 serek z niebieską pleśnią (użyłam błękitnego Lazura)
Dzień wcześniej wrzucam mięso w marynatę - umytą i osuszoną pierś z indyka kroję na mniejsze kęsy, a następnie przerzucam do woreczka na mrożonki (marynuję mięsa w workach - to dobry patent). Dodaję około 4 łyżek oliwy z oliwek, szczyptę soli, pokrojony w cienkie plasterki czosnek oraz zioła prowansalskie (choć sprawdzi się tu również tymianek lub rozmaryn). Wmasowuję marynatę w mięso i odstawiam je do lodówki, niech sobie spokojnie jej aromatami przechodzi. Następnego dnia gotowe (zamarynowane mięso) przekładam razem z marynatą do żaroodpornego naczynia. Układam na nim dynię, rozrzucam na wierzchu plastry sera oraz przekrojone na pół winogrona. I jeszcze na wierzch kilka kropel oliwy, szczypta soli oraz "przykrywka" z foli aluminiowej (żeby dynia nie wyschła) i do rozgrzanego do 180 stopni pieca na jakieś 45 minut. I gotowe!
 
SMACZNEGO!
 

sobota, 2 listopada 2013

...kapuśniak na wędzonym boczku i suszonych grzybach

Nie ma to jak gar tradycyjnej polskiej zupy. Uwielbiam kapuśniak, choć wyłącznie jesienno-zimową porą. Odkąd zrobiło się na zewnątrz chłodniej ta zupa pojawiła się na naszym obrusiku w kratkę już dwukrotnie. Ten kapuśniak jest konkretny, na wielki głód. Aromatyczny i rozgrzewający, w sam raz na teraz. Ja go dosmaczam suszonymi grzybami, podsmażoną cebulką oraz skwarkami z wędzonego boczku, a na talerzu obsypuję szczodrze świeżą natką pietruszki oraz koperkiem. Tym kapuśniakiem z przyjemnością poczęstowałabym moje włoskie koleżanki. I jestem przekonana, że smakowałby im tak dobrze, jak mi smakuje włoskie minestrone.

 
Składniki:
  • 2 szklanki kiszonej kapusty
  • pół szklanki suszonych grzybów
  • 20 dkg wędzonego boczku (gotowanego lub parzonego)
  • 5 małych ziemniaki
  • liść laurowy
  • 3-4 ziarna pieprzu
  • 1 mała cebula
  • 2 łyżki kwaśnej śmietany
  • 1 łyżka oleju
  • świeża natka pietruszki
  • świeży koperek
  • sól
  • pieprz
  • 1,5 litra wody
Conajmniej godzinę przed przygotowaniem zupy zalewam gorącą wodą przełożone do miseczki suszone grzybki (szklanka wody na pół szklanki grzybów) i czekam, aż zmiękną. Następnie odsączam je (zachowując wodę, w której się moczyły) i kroję je na mniejsze kęsy. Kapustę kiszoną przepłukuję szybko na sitku pod bieżącą wodą, a następnie kroję nożem na drobniejsze kawałki. Wrzucam do garnka. Cebulkę kroję w kostkę, solę i obsmażam na rozgrzanej łyżce oleju, do czasu aż się zeszkli i zmięknie. Wrzucam ją do garnka razem z grzybami, zalewam wodą i wywarem pozostałym z namoczenia grzybów i dodaję pokrojony w plastry boczek, liść laurowy oraz kilka ziaren pieprzu. Gotuję zupę przez około 2 godziny na wolnym ogniu, aż kapusta zmięknie. Mniej więcej pół godziny przed końcem gotowania dodaję do zupy pokrojone w kostkę, surowe ziemniaki i wyciągam z niej boczek. Kroję go w kostkę, przesmażam na patelni, aż do zarumienienia się i dodaję ponownie do zupy.  Na koniec dodaję do zupy śmietanę, solę i pieprzę do smaku. Serwuję posypaną świeżą natką pietruszki i koperkiem. I gotowe!
 
SMACZNEGO!
 

środa, 23 października 2013

...dyniowe kluseczki z rozmarynem i pomarańczową omastą

Rozszalałam się sezonowo w kuchni z tą dynią, jak latem z cukinią:) I nie mam jej jeszcze dość! Wierna miłości do hokkaido upichciłam z niej dziś boskie kluseczki. Dynia w tym wydaniu, zanim trafi na talerz, przechodzi wiele zabiegów. Najpierw ją trzeba upiec, potem zblendować, zagnieść w ciasto, przerobić na kluski, je zagotować, a potem przesmażyć. Ale za to jak to smakuje!!! Łamie się w tych kluskach kilka fajnych smaków - rozmarynu, pomarańczowej skórki i lekko słodkiej, orzechowej dyni, zaostrzonych świeżo zmielonym pieprzem. Wam też się dynia jeszcze nie znudziła? To do dzieła z tymi kluseczkami!

 
Składniki (średnio na 5 porcji):
  • połówka dyni hokkaido
  • łyżeczka suszonego rozmarynu
  • 2 łyżki oliwy z oliwek
  • 1 jajko
  • 3/4 szklanki mąki
  • 3 łyżki tartego parmezanu
  • skórka otarta z jednej pomarańczy
  • 3 łyżeczki masła
  • łyżeczka soku z pomarańczy
  • szczypta soli
  • świeżo zmielony pieprz
Najpierw dynię upiekłam (żeby było łatwiej - dzień wcześniej wieczorem) -  umytą dynię pokroiłam w grube plastry, wypestkowałam, ułożyłam na wyłożonej folią aluminiową blaszce do pieczenia, skropiłam oliwą, posoliłam, obsypałam rozmarynem i piekłam przez około godzinę i kwadrans, może ciut dłużej (aż dynia zmiękła) w piekarniku rozgrzanym do 180 stopni. Następnie dynię zblendowałam na gładkie puree razem ze skórką, która w trakcie pieczenia zmiękła. Dyniowe puree wyłożyłam na stolnicę, dodałam tarty parmezan, jajko i mąkę. Zagniotłam gładkie ciasto, z którego następnie uformowałam kluseczki - z niewielkich kawałków ciasta utoczyłam najpierw wałeczki o średnicy około 1,5 cm, ugniotłam je delikatnie za pomocą widelca i pokroiłam na mniejsze kawałki. Chwilkę przed gotowaniem wsadziłam je do lodówki - mam wrażenie, że dzięki temu były "jędrniejsze" ale można sobie chłodzenie ciasta równie dobrze pominąć. Kluski gotowałam we wrzącej i osolonej wodzie partiami, przez około 4 minuty każdą porcję licząc od momentu wypłynięcia ich na powierzchnię wody. Ugotowane wyciągałam na talerz za pomocą łyżki cedzakowej i dopieszczałam dalej, czyli: na dużej pateli rozpuściłam masło, dodałam do niego skórkę otartą z dokładnie umytej i sparzonej pomarańczy i łyżeczkę pomarańczowego soku. Kiedy taka maślano-pomarańczowa omasta zaczęła dobrze skwierczyć dodałam do niej ugotowane wcześniej kluseczki i podsmażyłam je na dużym ogniu przez około 3 minuty z każdej strony, aż się zezłociły (najlepiej podsmażać kluseczki partiami stopniowo rozpuszczając łyżeczkę masła i mieszając ją z odrobiną skórki pomarańczowej i soku tak, aby na patelni nie było zbyt tłoczno). Tak "dopieszczone" dyniowe gnochi zaserwowałam z tartym parmezanem i świeżo zmielonym, wprost na talerz pieprzem. I gotowe!
 
SMACZNEGO!

niedziela, 20 października 2013

...zupa minestrone z fenkułem i dynią

Ugotowałam chyba w życiu już ze 30 litrów włoskiej jarzynowej, kombinując raz tak, raz inaczej, zanim nareszcie złapałam w garnek jej smak, zapamiętany z knajpy na stoku w Val di Fiemme. Ta gęsta, sycąca zupa z dodatkiem fasoli, dosmaczona na talerzu tartym parmezanem i szczyptą peperoncino w płatkach potrzebuje czasu i miłości ze stronych kucharki, aby zyskać swój niepowtarzalny aromat. Ja przygotowania do niej rozpoczynam dzień wcześniej, zalewając wodą drobną białą fasolę lub groch, która jest obowiązkowym elementem tej zupy, ale nie jej podstawą (bo minestrone to przecież nie grochówka). W mojej dzisiejszej zupie jej smak podkręca lekko anyżowy koper włoski, dynia hokkaido, dorzucona do wywaru parmezanowa skórka, plastry wędzonego boczku, szczypta nasion fenkułu i chlust czerwonego wina. Zapraszam zatem na moją jesienną minestrone!
 
 
Składniki:
  • pół szklanki łuskanego grochu
  • 1 liść laurowy
  • 2 plastry wędzonego boczku (około 10 dkg)
  • kawałek skórki z parmezanu
  • 3 marchewki
  • 3 łodygi selera naciowego
  • 1/4 bulwy kopru włoskiego
  • 1 cebula
  • 2 ząbki czosnku
  • 1 i 1/2 szklanki pokrojonej w kostkę dyni hokkaido (bez skórki)
  • puszka pomidorów krojonych
  • pół łyżeczki nasion kopru włoskiego
  • pół kieliszka czerwonego wytrawnego wina
  • 4 łyżki oliwy z oliwek
  • około dwóch litrów wody
  • pół szklanki makaronu jajecznego typu zacierka lub połamanego na drobne kawałeczki makaronu spaghetti
  • sól
  • pieprz
  • tarty parmezan
  • szczypta peperoncino
Dzień wcześniej namaczam groch - zalewam go litrem wody i odstawiam na całą noc. Następnego dnia do grochu dorzucam liść laurowy, boczek, dolewam jeszcze 2 szklanki wody i gotuję go przez jakieś 45 -55 minut, aż zmięknie. Kiedy groch się gotuje przygotowuję pozostałe warzywa do zupy. Cebulę i czosnek kroję w drobną kostkę. Marchewkę myję, obieram ze skórki, kroję wzdłuż na ćwiartki, a następnie na cienkie plasterki. Umyty seler naciowy kroję wzdłuż na trzy części, a następnie w kostkę. Koper włoski tnę również w drobną kostkę. Dynię obieram ze skórki i tnę w kostkę. W głębokim garnku rozgrzewam oliwę. Kiedy jest gorąca dorzucam do niej warzywa (z wyjątkiem dyni) i dosmaczam je nasionami fenkułu. Podsmażam je często mieszając przez około 15 minut. Następnie dodaję do nich pomidory i zalewam je winem. Duszę razem z nimi na wolnym ogniu przez około 15 minut, aż wino odparuje. Do tak przygotowanej bazy zupy dodaję ugotowany wcześniej groch oraz dolewam wywar, w którym się on gotował. Dorzucam pokrojoną dynię (dynia nie jest obowiązkowa w tej zupie ale moim zdaniem fajnie podkreśla jej lekko grochowy smak), kawałek podstarzałej już skórki z parmezanu (jak się parmezan kończy nie wyrzucam skórek i wykorzystuję je właśnie w tej zupie), dolewam jeszcze około dwóch szklanek wody, solę, pieprzę i gotuję zupę przez około godzinę na wolnym ogniu. Pod koniec gotowania dorzucam do niej makaronową zacierkę. Kiedy się ugotuje zupa jest gotowa i można ją serwować. Koniecznie z tartym parmezanem i szczyptą ostrej papryki. I gotowe!
 
SMACZNEGO!
 


piątek, 18 października 2013

...czekoladowa tarta z czerwonymi owocami i bezą

No i przyszła ta brzydka pogoda. A razem z nią, na pocieszenie, dieta makaronowa i słodkie wypieki zalewane do smaku domowymi nalewkami... Ja już wiem jak to się skończy po zimie... (...trzy kropki trzy kropki trzy kropki...) Ta tarta wyszła mi bosko!!! Zadziałała jak prozak w pochmurny dzień i spełniła długo wyczekiwaną bezową zachciankę. Chętnie powtórzyłabym ją w ten weekend i powtarzała codzień, ale na myśli mam już inną delicję do eksperymentalnego wypieku gotową. Więc komu się marzy na dniach dzika i jakże słodka rozpusta, niech się koniecznie za to ciasto zabierze. Satysfakcja gwarantowana!


Składniki na kruchy, czekoladowy spód:
  • 300 g mąki (mniej więcej 2 szklanki i najlepiej krupczatki, idealnej do kruchych wpieków)
  • 200 g masła (z reguły kostka)
  • 100 g cukru (mniej więcej pół szklanki cukru)
  • 3 łyżki kakao
  • 1 łyżka śmietany
  • szczypta soli
Mąkę wsypuję na stolnicę, dodaję pokrojone w kostkę zimne masło, szczyptę soli, kakao i cukier i szybkimi ruchami "wcieram" je w masło. Chodzi w kruchym o to, aby ze składników uzyskać "masę" o konsystencji bułki tartej. Kiedy już ciasto ma konsystencję bułki tartej to dodaję do niego żółtko i śmietanę i szybko zagniatam ciasto (kruchego nie można gnieść za długo, bo masło się nazbyt rozpuści i kruche nie będzie kruche). Następnie formuję z ciasta kulę, owijam ją w folię spożywczą i wkładam do lodówki na conajmniej godzinę. Po tym czasie rozwałkowuję ciasto pomiędzy dwoma arkuszami papieru do pieczenia, wykładam do wyłożonej papierem do pieczenia tartownicy lub tortownicy, nakłuwam prawie całą tartę widelcem, wkładam do zamrażalnika na 10 minut, a potem, taką zmrożoną lekko tartę, wsadzam na 15 minut do piekarnikia rozgrzanego do 180 stopni.  Podpieczony spód faszeruję owocami i bezową masą, do których potrzeba:

Pozostałe składniki:
  • opakowanie gotowej, mrożonej mieszanki czerwonych owoców (maliny+wiśnie+porzeczki+truskawki w tzw. mieszance kompotowej do kupienia np. w Biedronce)
  • 2 łyżki cukru trzcinowego
  • łyżeczka mąki ziemniaczanej
  • kieliszek wiśniowej lub malinowej nalewki
  • 3 białka
  • 150 g cukru (kryształ. mniej więcej 3/4 szklanki)
  • 2 łyżki mąki ziemniaczanej
Na patelnię wrzucam mrożone owoce, podsypuję je cukrem, zalewam nalewką i zagotowuję. W międzyczasie mieszam łyżeczkę mąki ziemniaczanej z 3 łyżkami zimnej wody i dodaję do zagotowanych już, gorących jeszcze owoców, które powinny w trakcie gotowanie puścić sporo soków. Gotuję je jeszcze razem z dodatkiem mąki przez minutkę, mieszając od czasu do czasu, aż owoce się zagęszczą, tak jak kisiel.

Przygotowane owoce odstawiam na bok i zabieram się za zrobienie bezy - schłodzone białka ubijam na sztywną pianę (ważne aby jajka były schłodzone, a naczynie, w którym się je ubija dokładnie osuszone). Następnie dodaję do nich stopniowo (po 1-2 łyżki) cukier i dalej ubijam. Pod  koniec dodaję mąkę ziemniaczaną, ubijam jeszcze chwilkę i niezwłocznie wykorzystuję dalej.

I pora sfinalizować temat:) Na podpieczony, czekoladowy spód wykładam owocową masę. Rozprowadzam ją równomiernie po całym cieście. Na owoce wykładam bezę, smarując nią fantazyjne esy i floresy i tak przygotowane ciasto piękę przez 30 minut w piekarniku rozgrzanym do 180 stopni. I gotowe!

SMACZNEGO!


 

wtorek, 15 października 2013

...dosmaczona trójniakiem cebulowa zupa

Nie ma prostszej, poniedziałkowej zupy na rosole niż cebulowa i oczywiście pomidorowa. Jako że pomidorowa to domowy klasyk, który każdy ma mniej lub więcej przećwiczony, dziś pochwalę się przepisem na aromatyczną zupę z cebuli. Choć jest dość uciążliwa w przygotowaniu, daje często się spłakać jak bóbr i wymaga wielogodzinnego wietrzenia kuchni, mnie po takich torturach zachwyca lekką słodyczą i serową, utopioną w niej grzanką. W wielu przepisach na tą zupę zaprawia się ją białym winem lub koniakiem. Ja, z braku tych trunków na stanie, dosmaczyłam ją miodem pitnym, którym zalałam przesmażoną przez 45 minut cebulkę. Smak cebuli podkręciłam jeszcze tymiankiem i sporą dawką świeżo mielonego pieprzu, a do grzanki dodałam ser "BURSZTYN". Wyszło przepysznie, więc jeśli po niedzieli zostanie Wam rosół, polecam zbratać go właśnie z cebulą:)
 
Składniki:
  • 1 litr bulionu jarzynowego lub rosołu
  • 1 kg cebuli (najlepiej wybrać kilka cebul różnego gatunku - cukrowa, czosnkowa, czerwona)
  • nieduży (mniej więcej długości 10 cm.) kawałek pora (biała część)
  • 3 ząbki czosnku
  • 1/3 szklanki miodu pitnego
  • 1 łyżeczka tymianku
  • 2 liście laurowe
  • 3 ziarenka ziela angielskiego
  • 1/3 łyżeczki mąki
  • 1 łyżka masła
  • 3 łyżki oliwy
  • sól
  • pieprz
  • kilka kromek pieczywa
  • żółty ser (mi najlepiej smakują w tym wydaniu twarde, długodojrzewające sery np. BURSZTYN lub cheddar)
Czosnek pokroiłam w drobną kostkę, pora w talarki, a cebulę w piórka. Na patelnię dodałam oliwę i masło, rozgrzałam i dodałam pokrojone warzywa. Posoliłam je, opruszyłam mąką i smażyłam na wolnym ogniu pod przykryciem przez około 45 minut często mieszając, aż cebula nabrała lekko brązowego już koloru (dzięki długiemu smażeniu cebula traci ostrość, a zyskuje słodycz, a dodana do niej mąka lekko zagęszcza zupę). Następnie dolałam do niej miód pitny i dusiłam razem z nim przez 5 minut. Tak przygotowaną cebulę dodałam do rosołu, dorzuciłam tymianek, liście laurowe i ziele angielskie i gotowałam zupę przez około 15 minut. Zaserwowałam ją z przypieczonymi na patelni kromkami białego pieczywa obsypanego tartym serem, ale najlepiej jest przykryć przelaną do żaroodpornych miseczek zupę przypieczoną wcześniej na patelni grzanką, obsypać ją solidną porcją sera i wsadzić pod grill w piekarniku na 5 minut. I gotowe!
 
SMACZNEGO!



czwartek, 10 października 2013

...sałata z pieczoną dynią, kaczką i pomarańczowym dressingiem

W końcu odłożone w zamrażalce na czarną godzinę kacze piersi doczekały się konkretnej oprawy. Przez długie "wakacjowanie" przegapiłam sezon na świeże wiśnie, które to właśnie miały być słodkim dopełnieniem tego wyrazistego mięsa i choć mam sprawdzony, dość oryginalny przepis na kaczkę z miętowym dressingiem, to po głowie chodziła mi jednak słodsza od miętowej alternatywa. I właśnie wczoraj ją sobie z bardzo dobrym rezultatem wykombinowałam. Najpierw marynowane w azjatyckim stylu, z dodatkiem gryczanego miodu, a potem usmażone i upieczone piersi z kaczki podałam w towarzystwie kasztanowej w smaku, upieczonej dyni hokkaido, z sałatami i wprost obłędnym, pasującym idealnie i do kaczki, i do dyni, dressingiem z pomarańczy. Główny Degustator aż pochwalił...bo jak się okazuje kaczka, i dynia, i pomarańcza to trio doskonałe:)

 
Składniki:
  • 2 piersi z kaczki (kupuję w markecie mrożone, pakowane po 2 szt.)
  • 4 plastry dyni hokkaido
  • różne sałaty - rukola, liście szpinaku baby, cykoria (goryczka cykori fajnie przełamuje smaki w tym daniu)
Dressing:
  • sok z połowy pomarańczy
  • skórka otarta z jednej pomarańczy
  • 2 łyżki oliwy z oliwek
  • 1 łyżka miodu lipowego
  • sól
  • pieprz
Marynata do kaczki:
  • łyżka miodu gryczanego
  • 2 łyżki ciemnego, gęstego sosu sojowego
  • 3 łyżeczki soku z limonki
  • 2 łyżki oliwy z oliwek
  • 2 łyżeczki startego na drobnych oczkach tarki imbiru
Przygotowanie kaczki rozpoczęłam dzień wcześniej wieczorem. Rozmrożone piersi wrzuciłam do torebki na mrożonki, dodałam wszystkie składniki marynaty, wtarłam je w kaczkę, zakręciłam workiem i wstawiłam na kilkanaście godzin do lodówki. Kolejnego dnia upiekłam dynię. Hokkaido jest genialna! Smakuje jak połączenie dyni, słodkiego ziemniaka i kasztanów. Piecze się ją razem ze skórką, która w trakcie pieczenia miękknie. Wystarczy ukroić kilka grubych (tak mniej więcej o szerokości 2 cm.) plastrów dyni, wyłożyć je na folię aluminiową, skropić oliwą, delikatnie posolić, zawinąć w paczuszkę i piec około 40 minut (aż dynia zmięknie) w piekarniku rozgrzanym do 180 stopni.

Upieczoną tak dynię pokroiłam w kostkę i zabrałam się za przygotowanie kaczki. Wyjęłam piersi z marynaty, kaczkę od strony skórki nacięłam w krateczkę i obsmażyłam na gorącej patelni bez tłuszczu najpierw przez pięć minut od strony bez skórki i przez jakieś osiem minut (dociskając) od strony ze skórką.

Kiedy kaczka się smażyła przygotowałam dressing. Do małego słoiczka wlałam oliwę, pomarańczowy sok, miód i skórkę otartą z umytej i wyparzonej pomarańczy. Zakręciłam słoik i energicznie nim potrząsnęłam kilka razy, aż wszystkie składniki połączyły się w gładki, gotowy do użycia sos.

Następnie przełożyłam kaczkę do żaroodpornego naczynia skórką do góry i wsadziłam na 10 minut do rozgrzanego do 200 stopni piekarnika. Niestety nie mam opcji grill w mojej piekarnikowej klasycznej maszynie, ale takie grzanie od góry przypiękło by dodatkowo i bardzo przyjemnie skórkę. Dlatego skórkę na mojej kaczce przed podaniem odcięłam, bo nie była dobrze wysmażona i chrupka. Pokroiłam piersi w cienkie plastry, wyłożyłam na talerz, posoliłam i popieprzyłam. Dodałam liście sałaty, upieczoną dynię i polałam je dressingiem. I gotowe:)

SMACZNEGO!

środa, 9 października 2013

...risotto z borowikami i krewetkami

A dokładnie mówiąc to jest "prawie risotto", bo na gotowaniu risotta zgodnie z włoską, kulinarną sztuką to ja się jeszcze słabo znam.Więc przy ostatnim podejściu do tej potrawy zebrałam w jedno kilka aromatycznych składników, przesmażałam je po kolei na oliwe z masłem, i na końcu połączyłam razem z ugotowanym wcześniej ryżem. Choć złamałam przy tym pewnie wiele risottowych zasad i (o zgrozo!!!) dodałam (jedyny jaki stał w szafce) ryż jaśminowy to eksperyment ten wyszedł mi bardzo smacznie. Ten przepis polecam zatem w szczególności wszystkim odważnym, co się nie boją gotować wbrew jakimkolwiek zasadom. Ryzyko w kuchni czasem się opłaca (ale czasem też i nie:)).

 
Składniki:
  • torebka ryżu (wybrałam jaśminowy)
  • opakowanie mrożonych krewetek królewskich (około 16-18 szt.)
  • 3-4 kapelusze świeżych borowików
  • 3-4 plastry wędzonej, długodojrzewającej szynki (typu prosciutto)
  • 3 łyżki z suszonych grzybów
  • 1 łodyga selera naciowego
  • 1 ząbek czosnku
  • skórka otarta z 1 cytryny
  • natka pietruszki
  • sól
  • pieprz
  • 2 łyżki masła
  • łyżka oliwy z oliwek
Na początku namoczyłam w szklance suszone grzyby - zalałam je połową szklanki gorącej wody i odstawiłam na godzinę. Potem ugotowałam zgodnie z intrukcją ryż i odłożyłam go do wykorzystania chwilkę później. W międzyczasie: rozgrzałam na patelni łyżkę masła razem z oliwą z oliwek i dorzuciałam: pokrojony w cienkie plasterki czosnek, pokrojone w drobną kosteczkę seler naciowy i szynkę oraz pocięte w plastry kapelusze grzybów. Dosmaczyłam otartą skórką ze wcześniej dokładnie umytej i sparzonej cytryny, delikatnie posoliłam (wędzona szynka jest mocno słona więc wystarczy posolić małą szczyptą), popieprzyłam i smażyłam wszystko razem przez około 8 minut, a następnie odłożyłam je na talerz. W następnej kolejności dodałam na patelnię ponownie łyżkę masła, a kiedy się roztopiło dodałam rozmrożone i odsączone z wody krewetki. Podsmażałam je na nim bardzo krótko, przez jakieś 3 minuty, a potem dodałam do nich wcześniej usmażoną mieszankę z grzybami i ryż. Zalałam to wywarem z suszonych grzybów (mniej więcej pół szklanki wywaru), dodałam pokrojoną natkę pietruszki i dusiłam wszystko razem na wolnym ogniu przez 5 minut od czasu do czasu mieszając. I "prawie risotto" gotowe!
 
SMACZNEGO!

poniedziałek, 30 września 2013

...zupa krem z pieczonej dyni

Kolor pomarańczowy opanował ostatnio wszystkie blogi kulinarne - wszędzie piszą o dyni! I rację mają, bo to warzywo idealne i na zupę, i na sos, i dżem. No więc dynia i u mnie po kuchni się turla i ląduje raz w zupie, raz w sosie, a i czasem w pysznym curry. Wersji na zupę mam dwie - na ostrzejszą, rozgrzewającą z dodatkiem imbiru i chili, i znacznie łagodniejszą w smaku, o której to właśnie będzie dziś historia. Zajadamy ją z parmezanowymi grzankami i skwareczkami z wędzonej szynki. Choć w oryginalnym, podpatrzonym u Jamiego O. przepisie, dynię do zupy dodaje się surową i przesmaża razem z włoszczyzną, ja wolę sobie ją wcześniej razem z ziołami do miękkości upiec. Staje się dzięki temu słodsza i bardziej aromatyczna, a sama zupa zyskuje na wyrazistszym, dyniowym smaku. A jeśli chcecie, aby dyniowa na zawsze podbiła Wasze serca przygotujcie ją z pieczonej dyni odmiany hokkaido. Jej orzechowy, przypominający pieczone kasztany smak i intensywnie pomarańczowy kolor są obłędnie apetyczne! Do tego hokkaido ma jeszcze jedną zaletę - piecze się ją razem ze skórką i ze skórką miksuje. Ja jestem ZA!:)



Składniki:
  • 500 g dyni (pozbawionej pestek i obranej ze skórki, najlepiej o intensywnie pomarańczowym miąższu)
  • 2 marchewki
  • 1 pietruszka
  • 2 łodygi selera naciowego
  • pół cebuli lub 1 cebula szalotka
  • 2 ząbki czosnku
  • oliwa z oliwek
  • gałązka rozmarynu
  • sól
  • 1-2 łyżki tartego parmezanu
  • pszenne pieczywo (np. pszenna bułka, kromki pszennego chleba)
  • długodojrzewająca, podwędzana szynka lub boczek (kilka plasterków)
  • litr wody (lub warzywnego bulionu)
Dynię kroję na plastry o grubości około 3 cm, obieram ze skórki, pozbawiam pestek i kroję w kostkę o grubości około 3 cm. Wykładam na wyłożoną folią aluminiową blaszkę do pieczenia, dodaję rozgniecione i pozbawione łupinek ząbki czosnku i oberawane listki z rozmarynu, solę i oblewam oliwą (mniej więcej 2 łyżki oliwy). Zawijam szczelnie w folię formując paczuszkę i piekę przez godzinę  lub godzinę i kwadrans (w zależności od dyni) w piekarniku rozgrzanym do 180 stopni (w międzyczasie sprawdzam czy dynia już zmiękła).

Na patelni rozgrzewam 2 łyżki oliwy, dodaję pokrojone w drobną kostkę warzywa (marchew, pozbawiony włókien seler, pietruszkę i cebulkę) i smażę mieszając od czasu do czasu przez jakieś 10 minut. Następnie dodaję upieczoną dynię i czosnek, zalewam litrem wody, zagotowuję i gotuję jakieś 30 minut na wolnym ogniu od czasu zagotowania się. Potem zupę blenduję na krem i jeśli jest za gęsta, dodaję troszkę wody i znów zagotowuję.

Zupę podaję z parmezanowymi grzankami, które robi się tak: na rozgrzaną patelnię wrzucam pokrojone w kostkę pieczywo, skrapiam delikatnie oliwą i smażę mieszając, aż się przypieką. Następnie dodaję do nich tarty parmezan (mniej więcej łyżkę) i szybko mieszam, zgarniając jego roztopione kawałki bułką z patelni.

SMACZNEGO!

piątek, 27 września 2013

...makaron z borowikami z cytrynowo-pietruszkową nutą

Pojawiły się wreszcie prawdziwki, lub, jak kto woli - borowiki szlachetne. Trafiły mi się wczoraj przepiękne, zerwane jeszcze przed południem, więc część się już suszy, a z kilku najpiękniejszych kapeluszy przygotowałam przepyszny makaron. Mi najbardziej w tym wydaniu smakuje jajeczne tagliatelle. Doprawiam je delikatnie czosnkiem i (o dziwo! do grzybów? :)) cytrynową skórką i sokiem, które genianie podkreślają borowikowy smak. I nie ma się czego bać, nie wymyśliłam takiego połączenia sama - to trik podglądnięty u Jamiego O., który się w makaronie równie dobrze sprawdza. Polecam! Zróbcie sobie taką pastę z samych prawdziwkowych kapeluszy, doprawcie stróżynami parmezanu, a Wasze kubki smakowe znajdą się w prawdziwkowym raju. Odważniejszym podsuwam pomysł dorzucenia do dania krewetek. Krewetki z borowikami? To dopiero jest odjazd:)))






















Składniki:
  • makaron tagliatelle
  • kilka (6-8) kapeluszy prawdziwków
  • 2 łyżki oliwy z oliwek
  • 2 łyżki masła
  • 1 mały ząbek czosnku
  • skórka otarta z jednej cytryny
  • sok z połówki cytryny
  • sól
  • pieprz
  • natka pietruszki
Zagotowuję posoloną wodę na makaron i kiedy już bulgoce, wrzucam makaron i gotuję go zgodnie z instrukcją na opakowaniu. Kiedy makaron się gotuje równolegle przygotowuję szybki sos. Oczyszczone wcześniej borowikowe kapelusze (nóżki suszę) kroję na ćwiartki, a następnie na cienkie plasterki. Na patelnię wlewam oliwę, dodaję masło i rozgrzewam. Następnie dodaję pokrojny w cieniutkie plasterki czosnek, skórkę otartą z dokładnie umytej i sparzonej cytryny oraz pokrojone grzyby. Solę i smażę mieszając przez około 3 minuty. Następnie dodaję sok z cytryny, smażę grzyby kolejne 3 minuty. Potem dodaję do nich ugotowany makaron (plus łyżkę wody, w której się gotował), obsypuję natką pietruszki i świeżo zmielonym pieprzem. Mieszam, wykładam na talerze i obsypuję stróżynami parmezanu. I gotowe!
 
SMACZNEGO!

środa, 25 września 2013

...grzanki z pieczoną, a potem marynowaną papryką

Z ostatniej masowej produkcji leczo została mi spora ilość papryki, którą postanowiłam zamarynować i objadać się nią tak, jak mi w pamięci z przemiłej wyprawy do Toskani zostało - na grzance z parmezanem. Co za pychota!!! Dwa małe słoiczki zostawiłam do bieżącego podjadania, a cztery ciut większe zapasteryzowałam na później, lecz obawiam się, że przy tempie, jakie narzuciłam sobie w jej pałaszowaniu, muszę sobie zorganizować do przerobienia w tym stylu kolejny worek papryki. I to na już, bo tak smaczna jak jest teraz świeża papryka zaraz się skończy. Więc polecam marynować ją w ziołach i słodkiej, oliwno-balsamicznej zalewie, a odwdzięczy się Wam jako pyszna przystawka, dodatek do sałatek i do grzanek właśnie.
 
 
 
Składniki: (na 2 małe, około 350 ml pojemności słoiki):
  • 1 kg mięsistej papryki (najlepiej różnokolorowej)
  • 2 ząbki czosnku
  • szczypta peperoncino w płatkach
  • 2 łyżeczki miodu
  • 2 łyżki octu balsamicznego
  • szklanka oliwy z oliwek
  • kilka gałązek tymianku i rozmarynu

PIECZENIE PAPRYKI
Umyte i osuszone papryki pozbawiam pestek i kroję na sześć podłużnych cząstek. Układam je na wyłożonej folią aluminiową blaszce do pieczenia skórką do spodu i piekę około 45-50 minut w piekarniku rozgrzanym do 180 stopni (aż skórka papryczki zacznie się miejscami przypalać). Następnie pakuję je jeszcze gorące do foliowego worka, szczelnie zakręcam i zostawiam do ostudzenia. Tak uparowana w worku papryka gotowa jest do obierania. Więc obieram i marynuję. I jeszcze jedna ważna rzecz - nie wylewam soków, który się wydzielił z upieczonej papryki. Wykorzystuję go w marynacie.
 
MARYNOWANIE PAPRYKI
Upieczoną paprykę wkładam do słoików i dolewam do nich sok, który wydzielił się z upieczonej papryki. Do każego dorzucam rozgnieciony ząbek czosnku, kilka płatków ostrej papryczki, łyżeczkę miodu,  łyżkę octu balsamicznego, gałązki tymianku i rozmarynu, zalewam, aż się całe zakryją, oliwą z oliwek, zakręcam słoiki, delikatnie nimi kilka razy potrząsam (aby oliwa połączyła się z octem i miodem) i odstawiam na conajmniej trzy doby zanim się do nich dobiorę. Albo pasteryzuję od razu przez 15 minut.
 
A potem zajadam w najprostszej postaci na opieczonej uprzednio na patelni kromce chleba, z dodatkiem kaparowych jabłuszek i płatków parmezanu, i z reguły przy tym mruczę....bo bardzo to jest smaczne:)
 
SMACZNEGO!

wtorek, 24 września 2013

...leczo z pieczoną papryką i jałowcową kiełbasą

To moje leczo ma taki jesienny, leśny posmak. Przygotowuję je standardowo - z papryki, cukinii lub patisona i pomidorów, z tą różnicą, że paprykę wcześniej piekę i obieram ze skórki, a samo leczo przyprawiam chlustem czerwonego wina i podsmażoną razem z cebulką, czosnkiem i rozmarynem jałowcową lub myśliwską kiełbasą.Wybieram tą najmocniej wysuszoną i kroję ją w bardzo cienkie plasterki. Dzięki temu ten prosty i sycący warzywny gulasz zyskuje więcej aromatów i myśliwski charakter. Polecam!


Składniki:
  • 3 dobrze wysuszone kiełbaski jałowcowe lub myśliwskie
  • 1 duża cukinia
  • 1 kg dojrzałych i mięsistych pomidorów (lub 2 puszki krojonych pomidorów)
  • 6 dużych i mięsistych papryk
  • pół dużej cebula
  • 4 ząbki czosnku
  • 2-3 gałązki rozmarynu
  • kieliszek czerwonego półwytrawnego lub wytrawnego wina
  • 3 łyżki oliwy z oliwek
  • 1/4 łyżeczki pieprzu kajeńskiego
  • sól
  • pieprz
Najpierw zabieram się za pieczenie papryki. Umyte i osuszone papryki pozbawiam pestek i kroję na sześć podłużnych cząstek. Układam je na wyłożonej folią aluminiową blaszce do pieczenia skórką do spodu i piekę około 45-50 minut w piekarniku rozgrzanym do 180 stopni (aż skórka papryczki zacznie się miejscami przypalać). Następnie pakuję je jeszcze gorące do foliowego worka, szczelnie zakręcam i zostawiam do ostudzenia. Tak uparowana w worku papryka gotowa jest do obierania. Więc obieram i wykorzystuję dalej do leczo.

Na zimną patelnię wlewam oliwę, rozgrzewam ją i dorzucam pokrojoną w piórka cebulę, pokrojony drobno czosnek, kiełbasę w bardzo cienkich plasterkach i pokrojone drobno igiełki rozmarynu. Podsmażam wszystko razem przez jakieś 3-4 minuty od czasu do czasu mieszając, aż cebulka zmięknie, a kiełbasa się apetycznie zarumieni. Następnie dorzucam obrane ze skórki i pozbawione pestek pokrojone pomidory, zalewam winem i gotuję bez przykrywki przez 15 minut, aż część wina się zredukuje. Na koniec dodaję upieczoną wcześniej paprykę oraz pokrojoną w duże kostki i pozbawioną skórki i nasion cukinię. Dosmaczam szczyptą soli, pieprzu i mieloną ostrą papryką (pieprz kajeński). Duszę warzywa jeszcze razem przez około godzinę, by smaki się konkretnie przegryzły i... gotowe!

SMACZNEGO!

niedziela, 22 września 2013

...włoska zapiekanka z patisonów

Ten przepis podsunęło mi dwóch moich ulubionych łakomych Włochów, ale w ich wersji, zamiast patisona, rządzi się cukinia. Cukinia, patison, czy bakłażan -  w tym wydaniu każde z nich będzie smakować znakomicie. Obsmażone najpierw w gęstym cieście naleśnikowym, a następnie zapiekane w dosmaczonym ziołami sosie pomidorowym, z mozarellą i parmezanem warzywa, przypominają w smaku lasagne, lecz są od niej zdecydowanie kalorycznie lżejsze. A jak to pachnie jak się piecze!!! Ja moją zapiekankę przygotowałam z własnej roboty sosem ze świeżych pomidorów malinowych, złapanych za smak i zapasteryzowanych w słoiki  jeszcze letnią porą, ale można go zastąpić sosem z pomidorów z puszki. Gwarantuję, że w tak przygotowanych warzywach zakocha się każdy wielbiciel kuchni w stylu włoskim. Moje serce one już kupiły:) Aha, i musicie uwierzyć na słowo, że na tym zdjęciu są patisony... Kulinarna fotografia nadal nie jest moją mocną stroną:)

 
Składniki:
  • 2 patisony
  • 1 jajko
  • pół szklanki mleka
  • szklanka mąki
  • sól
  • olej do smażenia
  • 2 puszki krojonych pomidorów
  • 2 łyżki oliwy z oliwek
  • 1 łyżka octu balsamicznego
  • 2 ząbki czosnku
  • 1/2 łyżeczki cukru
  • garść świeżego oregano i bazylii
  • 2 kule sera mozarella
  • garść tartego parmezanu
Na początku przygotowuję sos pomidorowy, którym przekładam patisony, czyli:
 
Na suchą patelnię wrzucam pokrojony drobno czosnek, dodaję oliwę i podsmażam ekspresowo nie pozwalając na to aby czosnek się przypalił.  Dodaję pomidory, cukier i ocet balsamiczny, mieszam i duszę około 15-20 minut na małym ogniu mieszając od czasu do czasu. Na koniec dorzucam świeże zioła i mieszam razem z pomidorami.
 
Potem smażę patisony obtoczone w gęstym cieście naleśnikowym, czyli:
 
Patisony kroję na plastry grubości około 1 cm i obieram ze skórki. Jeśli patison jest jeszcze młody, ma miękką i łatwą do odkrojenia skórkę, to pestki, które w sobie zawiera również są jeszcze miękkie. Nie wykrajam ich wówczas, tylko smażę patisony w całości. Do panierowania przygotowuję dość słone i gęste ciasto naleśnikowe mieszając razem jajko z mąką, mlekiem i solą. Plastry patisonów obtaczam najpierw w cieście, a następnie smażę na mocno rozgrzanym oleju przez około 3-4 minuty z każdej strony, aż panierka zrobi się złota i chrupiąca.
 
Następnie usmażone patisony odsączam na ręczniku papierowym z nadmiaru tłuszczu i przekładam do żaroodpornego naczynia. Na pierwszą warstwę patisonów wykładam połowę przygotowanego sosu pomidorowego, rozkładam plastry mozarelli i obsypuję szczodrze tartym parmezanem. Na to kolejna warstwa z panierowanych warzyw i kolejna porcja sosu i serów. Tak przygotowaną zapiekankę z patisonów piekę przez godzinę w piekarniku rozgrzanym do 180 stopni. I gotowe!
 
SMACZNEGO!

niedziela, 15 września 2013

...sałata z pieczonymi burakami i kozim serem

Dziś podzielę się z Wami przepisem na moją buraczaną delicję, na słodkie, upieczone z rozmarynem buraki w towarzystwie charakternego koziego serka i rzymskiej sałaty. Ta sałata ma w sobie wszystko to, co idealna mieć powinna - przełamujące się nawzajem smaki różnych składników, różne ich struktury i różne kolory. Przyjemna i dla podniebienia, i dla oka. A zapijana czerwonym winem, w niedzielny, wolny od zmartwień wieczór, w towarzystwie miłego mężczyzny jest tym, czego mi dziś po całym, leniwym i przyjemnym niedzielnym dniu trzeba było. Taki cymesik na koniec tygodnia. Taka buraczana delicja.

SAŁATA Z PIECZONYMI BURAKAMI I KOZIM SEREM

Składniki:
  • sałata rzymska
  • ser kozi
  • 2 średniej wielkości buraki
  • 4 łyżeczki kaparów (najlepiej tych dużych z ogonkami)
  • 4 łyżki łuskanych ziaren słonecznika
  • oliwa z oliwek
  • sok z połówki cytryny
  • 1 łyżeczka musztardy dijon
  • miód
  • sól, pieprz
  • ocet balsamiczny
  • rozmaryn
  • 2 ząbki czosnku
PIECZONE BURACZKI
Na początku przygotowałam pieczone buraki - buraki umyłam, obrałam ze skórki, pokroiłam na ćwiartki i na plasterki o grubości około pół centymetra każdy. Naczynie żaroodporne wyłożyłam kilkoma arkuszami folii aluminiowej, na które wyłożyłam buraczki i doprawiłam je kilkoma chlustami oliwy z oliwek, octu balsamicznego i miodu, opruszyłam solą i pieprzem oraz pokrojonymi drobno igiełkami świeżego rozmarynu, dodałam dwa rozgniecione ząbki czosnku, a następnie całość dokładnie przemieszałam i zawinęłam szczelnie w folię aluminiową formując paczuszkę. Szczelnie, stąd kilka arkuszy folii aluminiowej, ponieważ w trakcie pieczenia wydziela się z buraków sok, który w połączeniu z oliwą i resztą składników, którymi były doprawione, jest bardzo smacznym dodatkiem do sałaty. Tak przygotowane buraki piekłam przez godzinę w piekarniku rozgrzanym do 180 stopni.

SAŁATA
Sałatę rzymską umyłam, osuszyłam i doprawiłam solą i pieprzem oraz dressingiem złożonym z wymieszanych razem bardzo energicznie składników: oliwy z oliwek (mniej więcej 4 łyżki), soku z połówki cytryn, jednej łyżeczki musztardy dijon i jednej łyżeczki miodu. Na tak przyprawioną sałatę wyłożyłam kilka plasterków koziego sera, uprażone na patelni ziarna słonecznika, upieczone buraki oraz kaparki (...niestety nie udało mi się zdobyć w okolicy moich ulubionych, pochrupujących na zębie kaparów w rozmiarze XL z ogonkami - byłyby tu idealne...). I jeszcze mały chlust oliwy na każdy talerz, i kilka kropel soku z pieczonych buraków. I gotowe!

SMACZNEGO!

sobota, 14 września 2013

...patisony w orzechowo-ziołowej panierce

Nadeszła pora na patisona. To brat cukini i kuzyn dyni, w smaku po obróbce lekko słodki, pakowany zwykle w słoiki na zimę, panierowany lub duszony w leczo. W sumie średnio popularny, a taki smaczny! Zajrzałam ostatnio na znajomą grządkę, a tam patisonów zatrzęsienie. Wybrałam dwa nieduże, jeszcze młode, o zielonkawej, miękkiej skórce i urządziłam sobie dziś prosty, doprawiony jedynie sokiem z cytryny patisonowy lunch. Panierka w nim orzechowo chrupała, zioła apetycznie pachniały, a przy okazji te kalorie niewielkie tylko...Teraz patisony stoją w kolejce do leczo z pieczoną papryką, ale o tym będzie później. Więc tymczasem....

PATISONY W ORZECHOWO-ZIOŁOWEJ PANIERCE
 
Składniki:
  • patisony
  • 1 jajko
  • pół szklanki mleka
  • szklanka mąki
  • sól
  • łuskane orzechy (wykorzystałam laskowe - P.S. dzięki Kowalski;))
  • tymianek i rozmaryn
  • bułka tarta
  • olej do smażenia
  • cytryna
Patisony kroję na plastry grubości około 1 cm i obieram ze skórki. Jeśli patison jest jeszcze młody, ma miękką i łatwą do odkrojenia skórkę, to pestki, które w sobie zawiera również są jeszcze miękkie. Nie wykrajam ich wówczas, tylko smażę patisony w całości. Do panierowania przygotowuję dość słone i gęste ciasto naleśnikowe mieszając razem jajko z mąką, mlekiem i solą. Plastry patisonów obtaczam najpierw w cieście, a następnie (na osobnym talerzu) w wymieszanych razem ze sobą: bułką tartą, drobno pokrojonymi orzechami i ziołami przyklepując panierkę dokładnie do każdego plastra. Smażę na mocno rozgrzanym oleju przez około 3-4 minuty z każdej strony, aż panierka zrobi się złota i chrupiąca, a następnie przed podaniem odsączam na ręczniku papierowym z warzyw nadmiar tłuszczu. Zajadam skropione sokiem z cytryny. I gotowe!
 
SMACZNEGO!
 

poniedziałek, 9 września 2013

...tarta z gruszkami, serami z niebieską pleśnią i orzechami

Mój syn zajadając gruszki klepie się z radości obiema rękami po brzuchu. Ja zachowuję się podobnie, kiedy postawią przede mną sałatkę z gruszką, gorgonzolą i orzechami, więc kiedy postanowiliśmy ze znajomymi urządzić sobie jesienną kulinarną schadzkę w ogrodzie zdecydowałam podzielić się z nimi tymi smakami i upiekłam z powyższych ingrediencji dosmaczoną tymiankiem tartę. Do jej przygotowania wybrałam owoce nieduże, delikatnie już miękkie, o żółtej, przypominającej wrześniowe popołudniowe słońce skórce. Świeże pachniały jak mieszanka cytrusów z kwiatami, a w połączeniu z ostrą gorgonzolą i białym winem przyjemnie nas w to leniwe, sobotnie popołudnie rozpieściły. Gwarantuję, że takie połączenie smaków zrobi dobrze wszystkim, i gruszkom, i serom, i winku również:)

TARTA Z GRUSZKAMI, SERAMI I ORZECHAMI
 
 
 
Składniki farszu:
  • 8-10 niewielkich słodkich gruszek
  • garść orzechów - laskowe lub włoskie
  • sery z niebieską pleśnią o ostrzejszym smaku, jednego gatunku lub kilka rodzajów - np. gorgonzola, lazur, roquefort
  • kilka gałązek świeżego tymianku
  • 1 szklanka śmietanki kremówki 18% lub śmietany 18%
  • 1 jajko
  • garść wyłuskanych orzechów - włoskie lub laskowe
  • łyżka miodu
Składniki na kruche ciasto:
  • 200 g mąki (mniej więcej szklanka i 1/4 szklanki mąki)
  • 100 g masła (z reguły pół kostki)
  • pół łyżeczki soli
  • 1 żółtko
Spód z kruchego ciasta przygotowałam dokładnie tak jak w przepisie na tartę z cuknią (klikaj na: http://www.obrusikwkratke.blogspot.com/#!http://obrusikwkratke.blogspot.com/2013/07/tarte-z-cukinia-i-bryndza.html) ale jak ktoś potrzebuje bardziej szczegółowych instrukcji dot. kruchego ciasta polecam zajrzeć na: http://vegazone.blox.pl/2013/03/Idealne-kruche-ciasto-na-tarte-lub-mazurka.html. Co dalej? Kiedy spód był już upieczony ułożyłam na nim pokrojne w ćwiartki i wypestkowane gruszki, pomiędzy nie powkładałam kawałki różnych serów, polałam gruszki delikatnie miodem, a następnie całość zalałam śmietanowo-jajeczną masą (wcześniej śmietanę dokładnie rozmieszałam z jajkiem choć jajko można sobie w tym przepisie pominąć i zamiast niego dodać do śmietany pokruszony ser - będzie jeszcze ostrzej), posypałam listkami tymianku i orzechami i piekłam w piekarniku rozgrzanym do 180 stopniu przez 40 minut, aż wierzch tarty się ładnie przypiekł. I gotowe:)
 
SMACZNEGO!
 
 
 
 

piątek, 6 września 2013

...zupa kurkowa z kładzionymi kluseczkami z parmezanem

Na Kaszubach zakochałam się w Kaszubach, rybie o nazwie palia i zupie kurkowej, którą z bardzo dobrym rezultatem udało mi się dziś w moim garnku uważyć. W pobliżu Wdzydz Kiszewskich, na skrzyżowaniu dwóch wąskich i dziurawych dróg, tak przy zakręcie stoi drewniana buda zwana restauracją Drewutnia. To właśnie tam jedliśmy przepyszną, doprawioną leśnymi aromatami zupę przypominającą bardziej rosół z kurek niż klasyczną polską, zabielaną śmietaną zupę grzybową. Moją dzisiejszą kurkową ugotowałam na wzór tej z Drewutni, zabierając się do niej we włoskim stylu i rozpoczynając od przygotowania "sofrito" z włoszczyzny. Wyszła wymarzona, podkręcona smakiem tymianku, rozmarynu i ukrytego w kładzionych kluseczkach parmezanu. Sezon na grzyby dopiero przed nami więc z taką kurkową będę się ja rządzić w mojej kuchni jeszcze nie raz. Oj na pewno tak:)
 
ZUPA KURKOWA Z  KŁADZIONYMI KLUSECZKAMI Z PARMEZANEM
 
 
Składniki na zupę:
  • 30 dkg kurek
  • 2 marchewki
  • 1 pietruszka
  • ćwiartka małego selera
  • 2 gałązki selera lub 1 gałązka selera naciowego (obranego z włókien)
  • 2 ząbki czosnku
  • 1/2 cebuli lub 1 szalotka
  • niewielki kawałek (długości około 4 cm) pora
  • 4 łyżki oliwy z oliwek
  • 1 łyżka masła
  • świeże zioła: tymianek, rozmaryn, natka pietruszki
  • 1 liść laurowy
  • 5-6 całych ziaren pieprzu
  • 1 ziarenko jałowca
  • sól, pieprz
  • 1 litr wody
  • 2 skrzydełka z kurczaka (opcjonalnie)
Kurki opłukałam kilka razy wodą i dokładnie oczyściłam, większe pokrojłam na ćwiartki, osuszyłam na ręczniku papierowym. Na patelni rozgrzałam łyżkę oliwy, dodałam do niej masło i kiedy się rozpuściło dorzuciłam kurki. Posoliłam je i smażyłam na wolnym ogniu około 10 minut, aż woda, którą puściły wyparowała. W osobnym garnku rozgrzałam pozostałe 3 łyżki oliwy z oliwek i dorzuciłam pokrojone w kostkę warzywa - marchew, pietruszkę, seler (korzeń i łodyga), cebulkę i por oraz posiekane drobno igiełki rozmarynu i oberwane od gałązek listki tymianku. Smażyłam to wszystko razem na wolnym ogniu mieszając od czasu do czasu przez około 10 minut, a następnie dodałam usmażone kurki i czosnek i smażyłam kolejne 5 minut. Potem zalałam podsmażone warzywa wodą, dorzuciłam przyprawy: ziarenka pieprzu, liść laurowy, jałowiec oraz dwie gałązki natki pietruszki, a także dla lepszego, rosołowego aromatu zupy - dwa skrzydełka z kurczaka (lecz można je sobie pominąć). Gotowałam zupę na wolnym ogniu jakąś godzinę, a pod koniec ją posoliłam do smaku i utopiłam w niej przepyszne kładzione kluseczki:
 
Składniki na kładzione kluski z parmezanem:
 
  • 3/4 szklanki mąki pszennej
  • 1 jajko
  • 1/2 szklanki mleka
  • 1 czubata łyżka drobno startego parmezanu
  • sól
Do niedużej, ale głębokiej miseczki wsypałam 1/3 podanej porcji mąki, dolałam 1/3 podanej porcji mleka i ucierałam składniki dokładnie stołową łyżką pilnując, aby w masie nie było żadnych grudek. Stopniowo dosypywałam mąkę i dolewałam mleko i ucierałam dalej, aż masa była gładka i dała się przelewać jak gęste ciasto, dużo gęstsze niż naleśnikowe. Na koniec dodałam jajo, parmezan i delikatnie posoliłam (parmezan jest już słony) i dalej ucierałam. W międzyczasie dosypałam jeszcze 1 albo 2 łyżki mąki ponieważ moja masa zrobiła się za żadka. Ciasto na kluseczki ma przypominać bardzo gęsty jogurt i po nabraniu ma powoli zlewać się z łyżki więc gęstość ciasta należy już regulować "na oko" mąką i mlekiem. Gotową masę nabierałam na malutką łyżeczkę (wykorzystałam plastikową łyżeczkę Juniora) i kładłam nią - powoli wlewałam ciasto wprost do gotującej się zupy, z której wcześniej wyciągnęłam skrzydełka, żeby kluseczki miały gdzie się zanurzyć. Kluseczki gotowały się w niej jakieś kolejne 8 minut od momentu wypłynięcia na powierzchnię. Aha - nie wykorzystałam do zupy całego ciasta na kluski, ciasta było za dużo jak na jej potrzeby, więc parmezanowe kładzione w swojej zupie miał dziś również Junior. I zajdał je ochoczo, tak jak my zajdaliśmy się tą właśnie kurkową...Mmmmm pyyycha!:)
 
SMACZNEGO!
 
 

środa, 4 września 2013

...spaghetti w sosie pomidorowym z klopsikami

Jest takie jedzenie, które zawsze powoduje uśmiech na mojej twarzy. Na zbliżającą się jesienną chandrę najlepsza jest dieta makaronowa, której kultowaniu sprzyjała aura ostatnich dni. Spora dawka węglowodanów, przesycony aromatem świeżych ziół sos pomidorowy oraz pyszne, doprawione czosnkiem, parmezanem i oregano wołowe klopsiki to moje antidotum na urywający głowę wiatr z deszczem z północy i ciemne chmury. Najlepiej smakują w rozmiarze mini, o średnicy około 2 cm, takie w sam raz na ząb, choć trzeba w taką pogodę się dobrze zmobilizować, by je tej wielkości uturlać. Niż był okropny, więc klopsy wyszły większe, ale i tak skutecznie sprawdziły się w swojej roli:)

SPAGHETTI W SOSIE POMIDOROWYM Z KLOPSIKAMI

Składniki na klopsiki:
  • 0,5 kg mielonego mięsa wołowego (wykorzystuję mięso z udźca wołowego/"zrazówki") lub ewentualnie mięsa wołowo-wieprzowego (pół na pół mielona zrazówka + mielona szynka wieprzowa lub łopatka)
  • 1 ząbek czosnku
  • 1/2 torebki suszonego oregano
  • 3 łyżki tartego parmezanu
  • szczypta soli, pieprzu i pieprzu kajeńskiego
  • 1 łyżka oliwy z oliwek
Wszystkie składniki mieszam dokładnie w misce, a następnie formuję z nich niewielkiej ilości kuleczki/klopsiki. Układam je w niewielkich odstępach obok siebie na wyłożonej folią aluminiową tacy do pieczenia lub w naczyniu żaroodpornym. Małe klopsiki, o średnicy około 2 cm, piekę w piekarniku rozgrzanym do 180 stopni przez 30 minut. Klopsiki większe piekę 45 minut.

Następnie duszę je około 20 minut w sosie pomidorowym przygotowanym według tego przepisu:

Sos pomidorowy:
  • 2 kartoniki/puszki krojonych pomidorów (ostatnio sprawdzają się u mnie bardzo dobrze krojone pomidory w kartoniku Pudliszki)
  • 1 łyżka oliwy z oliwek
  • 1 łyżka octu balsamicznego
  • 2 ząbki czosnku
  • 1/2 łyżeczki cukru
  • garść świeżego oregano i bazylii
  • szczypta soli i pieprzu
Na suchą patelnię wrzucam pokrojony drobno czosnek, dodaję oliwę i podsmażam ekspresowo nie pozwalając na to aby czosnek się przypalił. Dodaję pomidory, cukier i pozostałe przyprawy, ocet balsamiczny i posiekane drobno świeże zioła, mieszam i dodaję do sosu klopsiki. Całość duszę około 20 minut na małym ogniu mieszając od czasu do czasu. Sos z klopsikami podaję razem ze spaghetti i jak naprawdę za oknem jest już źle - okraszam stróżynami parmezanu. Kalorii znów nie liczę. Z resztą ja je liczę żadko...:)

SMACZNEGO!

niedziela, 1 września 2013

...kurczak w białym sosie z porami, marchewką i cukinią

Przygotowywanie domowego, niedzielnego obiadu dla chłopaków sprawia mi wielką przyjemność. Rosół musi być zawsze, a na drugie najlepiej mięso i najlepiej w sosie. Dziś był kurczak, najpierw smażony, potem duszony w pełnym warzyw aromatycznym sosie, dosmaczonym śmietanką, gałką muszkatałową i białym pieprzem, tak pysznym, że zanim ugotowały się ziemniaki ja już wymiotłam jego część bułeczką. Sporo smaku w tym sosie dodaje por, przesmażony razem z cebulką i czosnkiem, przełamany słodyczą marchewki i cukinii i chyba bez pora to danie nie byłoby tak udane. Chociaż zdjęcie kurczaka jest jakie jest, na okładkę Kuchni na pewno nie trafi i może szczególnie nie zachęca, obiecuję, że będzie to dobrze smakować. I w niedzielę, i w poniedziałek, jak się smaki jeszcze bardziej poprzegryzają, i z ziemniakiem, i z bułeczką:)

KURCZAK W BIAŁYM SOSIE Z WARZYWAMI
 
Składniki:
  • 8 podudzi z kurczaka (tzw. pałki)
  • 2 marchewki
  • 1 cukinia
  • niewielki kawałek pora (około 4-5 cm długości, biała część)
  • pół małej cebuli lub 1 szalotka
  • 2 ząbki czosnku
  • pół szklanki śmietanki 18% (używam "łaciatej")
  • biały pieprz
  • gałka muszkatałowa
  • sól
  • szczypta pieprzu kajeńskiego lub ostrej papryki
  • natka pietruszki
  • 2 łyżki oliwy z oliwek
  • 2 łyżki masła
  • 2 łyżki mąki
  • 2 szklanki wody
Na zimną patelnię wlewam oliwę, dodaję masło i podgrzewam do temperatury umożliwiającej smażenie mięsa. Kurczaka solę, a następnie intensywnie obsmażam każde udko na oliwie z masłem przez około 10 minut z każdej strony. Ściągam je z patelni i dorzucam do rozgrzanego tłuszczu pokrojonego w drobną kostkę pora, cebulkę i marchewkę. Smażę około 3 minut zeskrobując z dna patelni wszystkie kurczakowe smaczki:). Wyciskam do nich dwa ząbki czosnku, smażę razem z warzywami kolejną minutę, a następnie dodaję do nich podsmażonego wcześniej kurczaka. Zalewam około dwiema szklankami wody, mniej więcej do połowy wysokości udek, przykrywam pokrywką i duszę na wolnym ogniu conajmniej półtorej godziny, aż kurczak zacznie odchodzić od kości. Następnie dodaję pokrojoną w kostkę cukinię (cukinię dodaję na koniec aby pozostała chrupka), zabielam sos śmietanką, zagęszczam rozrobioną w zimnej wodzie mąką i dosmaczam: szczyptą świeżo utartej gałki muszkatałowej, mielonego białego pieprzu i ostrej papryki oraz pokrojoną drobno natką pietruszki. Gotuję na wolnym ogniu ostatnie 5 minut, aż sos zgęstnieje.
 
SMACZNEGO!
 

piątek, 30 sierpnia 2013

...zapiekanka ziemniaczana z łososiem i szpinakiem

Na piątkowy obiad, jak na piątek przystało, była dziś rybka, lecz w niecodziennym wydaniu. Skryty pod kołderką z ziemniaków i młodego szpinaku łosoś, upieczony w śmietanowym sosie, co w boczki z pewnością mi pójdzie, znikł z talerzy równie szybko, jak szybko udało się go zrobić. Bo to danie ekspresowe, które nie wymaga godzinnego stania przy patelni, panierowania ryby na jednych talerzach, a na drugich robienia sałatki i innych dodatków. Się robi szybko, przyjemnie pachnie siedząc w piecu i smakuje bardzo łososiowo. Wielbicielom łososia i zapiekanek, co się nie boją o swoje boczki, gorąco polecam:)

ZAPIEKANKA ZIEMNIACZANA Z ŁOSOSIEM I SZPINAKIEM
 
 
Składniki:
  • filet z łososia (około 300 g)
  • 8 małych ziemniaków
  • szklanka śmietanki 18% (używam "łaciatej")
  • 2 ząbki czosnku
  • 2 garści szpinaku baby
  • sól, pieprz, oliwa z oliwek
Ziemniaki obieram ze skórki, a następnie tnę za pomocą mandoliny na cienkie plastry. Wrzucam je do małego rondelka, solę, pieprzę, dodaję 2 obrane i rozgniecione ząbki czosnku, zalewam śmietanką i gotuję na wolnym ogniu około 15 minut od czasu zagotowania i sporadycznie mieszam pilnując aby nie przywarły do dna. W międzyczasie smaruję naczynie żaroodporne delikatnie oliwą z oliwek, myję i osuszam liście szpinaku oraz obieram łososia ze skóry i tnę go na mniejsze plastry o szerokości około 1 cm. Kiedy ziemniaki są już podgotowane, wykładam połowę z nich do naczynia żaroodpornego, a na nich układam łososia, solę i pieprzę go do smaku. Na rybę kładę świeże liście szpinaku, oblewam je kilkoma łyżkami śmietanki, w której gotowały się ziemniaki i przykrywam całość zapiekanki ich drugą połową. Piękę w piekarniku rozgrzanym do 180 stopni na 40 minut. I gotowe!
 
SMACZNEGO!