Kolor pomarańczowy opanował ostatnio wszystkie blogi kulinarne - wszędzie piszą o dyni! I rację mają, bo to warzywo idealne i na zupę, i na sos, i dżem. No więc dynia i u mnie po kuchni się turla i ląduje raz w zupie, raz w sosie, a i czasem w pysznym curry. Wersji na zupę mam dwie - na ostrzejszą, rozgrzewającą z dodatkiem imbiru i chili, i znacznie łagodniejszą w smaku, o której to właśnie będzie dziś historia. Zajadamy ją z parmezanowymi grzankami i skwareczkami z wędzonej szynki. Choć w oryginalnym, podpatrzonym u Jamiego O. przepisie, dynię do zupy dodaje się surową i przesmaża razem z włoszczyzną, ja wolę sobie ją wcześniej razem z ziołami do miękkości upiec. Staje się dzięki temu słodsza i bardziej aromatyczna, a sama zupa zyskuje na wyrazistszym, dyniowym smaku. A jeśli chcecie, aby dyniowa na zawsze podbiła Wasze serca przygotujcie ją z pieczonej dyni odmiany hokkaido. Jej orzechowy, przypominający pieczone kasztany smak i intensywnie pomarańczowy kolor są obłędnie apetyczne! Do tego hokkaido ma jeszcze jedną zaletę - piecze się ją razem ze skórką i ze skórką miksuje. Ja jestem ZA!:)
Składniki:
- 500 g dyni (pozbawionej pestek i obranej ze skórki, najlepiej o intensywnie pomarańczowym miąższu)
- 2 marchewki
- 1 pietruszka
- 2 łodygi selera naciowego
- pół cebuli lub 1 cebula szalotka
- 2 ząbki czosnku
- oliwa z oliwek
- gałązka rozmarynu
- sól
- 1-2 łyżki tartego parmezanu
- pszenne pieczywo (np. pszenna bułka, kromki pszennego chleba)
- długodojrzewająca, podwędzana szynka lub boczek (kilka plasterków)
- litr wody (lub warzywnego bulionu)
Dynię kroję na plastry o grubości około 3 cm, obieram ze skórki, pozbawiam pestek i kroję w kostkę o grubości około 3 cm. Wykładam na wyłożoną folią aluminiową blaszkę do pieczenia, dodaję rozgniecione i pozbawione łupinek ząbki czosnku i oberawane listki z rozmarynu, solę i oblewam oliwą (mniej więcej 2 łyżki oliwy). Zawijam szczelnie w folię formując paczuszkę i piekę przez godzinę lub godzinę i kwadrans (w zależności od dyni) w piekarniku rozgrzanym do 180 stopni (w międzyczasie sprawdzam czy dynia już zmiękła).
Na patelni rozgrzewam 2 łyżki oliwy, dodaję pokrojone w drobną kostkę warzywa (marchew, pozbawiony włókien seler, pietruszkę i cebulkę) i smażę mieszając od czasu do czasu przez jakieś 10 minut. Następnie dodaję upieczoną dynię i czosnek, zalewam litrem wody, zagotowuję i gotuję jakieś 30 minut na wolnym ogniu od czasu zagotowania się. Potem zupę blenduję na krem i jeśli jest za gęsta, dodaję troszkę wody i znów zagotowuję.
Zupę podaję z parmezanowymi grzankami, które robi się tak: na rozgrzaną patelnię wrzucam pokrojone w kostkę pieczywo, skrapiam delikatnie oliwą i smażę mieszając, aż się przypieką. Następnie dodaję do nich tarty parmezan (mniej więcej łyżkę) i szybko mieszam, zgarniając jego roztopione kawałki bułką z patelni.
SMACZNEGO!
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz