Na Kaszubach zakochałam się w Kaszubach, rybie o nazwie palia i zupie kurkowej, którą z bardzo dobrym rezultatem udało mi się dziś w moim garnku uważyć. W pobliżu Wdzydz Kiszewskich, na skrzyżowaniu dwóch wąskich i dziurawych dróg, tak przy zakręcie stoi drewniana buda zwana restauracją Drewutnia. To właśnie tam jedliśmy przepyszną, doprawioną leśnymi aromatami zupę przypominającą bardziej rosół z kurek niż klasyczną polską, zabielaną śmietaną zupę grzybową. Moją dzisiejszą kurkową ugotowałam na wzór tej z Drewutni, zabierając się do niej we włoskim stylu i rozpoczynając od przygotowania "sofrito" z włoszczyzny. Wyszła wymarzona, podkręcona smakiem tymianku, rozmarynu i ukrytego w kładzionych kluseczkach parmezanu. Sezon na grzyby dopiero przed nami więc z taką kurkową będę się ja rządzić w mojej kuchni jeszcze nie raz. Oj na pewno tak:)
ZUPA KURKOWA Z KŁADZIONYMI KLUSECZKAMI Z PARMEZANEM
Składniki na zupę:
30 dkg kurek
2 marchewki
1 pietruszka
ćwiartka małego selera
2 gałązki selera lub 1 gałązka selera naciowego (obranego z włókien)
2 ząbki czosnku
1/2 cebuli lub 1 szalotka
niewielki kawałek (długości około 4 cm) pora
4 łyżki oliwy z oliwek
1 łyżka masła
świeże zioła: tymianek, rozmaryn, natka pietruszki
1 liść laurowy
5-6 całych ziaren pieprzu
1 ziarenko jałowca
sól, pieprz
1 litr wody
2 skrzydełka z kurczaka (opcjonalnie)
Kurki opłukałam kilka razy wodą i dokładnie oczyściłam, większe pokrojłam na ćwiartki, osuszyłam na ręczniku papierowym. Na patelni rozgrzałam łyżkę oliwy, dodałam do niej masło i kiedy się rozpuściło dorzuciłam kurki. Posoliłam je i smażyłam na wolnym ogniu około 10 minut, aż woda, którą puściły wyparowała. W osobnym garnku rozgrzałam pozostałe 3 łyżki oliwy z oliwek i dorzuciłam pokrojone w kostkę warzywa - marchew, pietruszkę, seler (korzeń i łodyga), cebulkę i por oraz posiekane drobno igiełki rozmarynu i oberwane od gałązek listki tymianku. Smażyłam to wszystko razem na wolnym ogniu mieszając od czasu do czasu przez około 10 minut, a następnie dodałam usmażone kurki i czosnek i smażyłam kolejne 5 minut. Potem zalałam podsmażone warzywa wodą, dorzuciłam przyprawy: ziarenka pieprzu, liść laurowy, jałowiec oraz dwie gałązki natki pietruszki, a także dla lepszego, rosołowego aromatu zupy - dwa skrzydełka z kurczaka (lecz można je sobie pominąć). Gotowałam zupę na wolnym ogniu jakąś godzinę, a pod koniec ją posoliłam do smaku i utopiłam w niej przepyszne kładzione kluseczki:
Składniki na kładzione kluski z parmezanem:
Do niedużej, ale głębokiej miseczki wsypałam 1/3 podanej porcji mąki, dolałam 1/3 podanej porcji mleka i ucierałam składniki dokładnie stołową łyżką pilnując, aby w masie nie było żadnych grudek. Stopniowo dosypywałam mąkę i dolewałam mleko i ucierałam dalej, aż masa była gładka i dała się przelewać jak gęste ciasto, dużo gęstsze niż naleśnikowe. Na koniec dodałam jajo, parmezan i delikatnie posoliłam (parmezan jest już słony) i dalej ucierałam. W międzyczasie dosypałam jeszcze 1 albo 2 łyżki mąki ponieważ moja masa zrobiła się za żadka. Ciasto na kluseczki ma przypominać bardzo gęsty jogurt i po nabraniu ma powoli zlewać się z łyżki więc gęstość ciasta należy już regulować "na oko" mąką i mlekiem. Gotową masę nabierałam na malutką łyżeczkę (wykorzystałam plastikową łyżeczkę Juniora) i kładłam nią - powoli wlewałam ciasto wprost do gotującej się zupy, z której wcześniej wyciągnęłam skrzydełka, żeby kluseczki miały gdzie się zanurzyć. Kluseczki gotowały się w niej jakieś kolejne 8 minut od momentu wypłynięcia na powierzchnię. Aha - nie wykorzystałam do zupy całego ciasta na kluski, ciasta było za dużo jak na jej potrzeby, więc parmezanowe kładzione w swojej zupie miał dziś również Junior. I zajdał je ochoczo, tak jak my zajdaliśmy się tą właśnie kurkową...Mmmmm pyyycha!:)
SMACZNEGO!