środa, 10 lipca 2013

...makaron jak curry z krewetkami

Miał być dziś na obiad łosoś. Prosto z piekarnika, z brokułami i ziemniakiem, zdrowo i bez szaleństw. Nie wyszło, bo łosoś z Biedronki wyszedł, więc ja zamiast z nim, wyszłam z rozbujaną na zielono kolendrą i właściwie to pod nią sobie resztę wymyśliłam. I znów była soba, jak repeta ostatniej. Tylko, że wtedy z łososiem, a teraz z krewetką. Z tym, że ostatnio w sosie teriyaki, a dziś w ostrym curry, ze słodkim łuskanym bobem, zamiast cukrowego groszku, przesmażoną na chrupko marchewką i cuknią. Takie eksperymenty to przygotowuję bez większego namysłu. Mam w szafce zestaw egzotycznych smaków z okolic Azji Południowo-Wchodniej, które jakby nie zmieszał, to się zawsze dobrze połączą. I korzystam nadal z gotowej pasty curry, choć przysięgam, że kiedyś własną sobie zrobię. Czy się tak je w Azji ja nie wiem:) Mi taki fusion w każdym razie bardzo smakuje.

MAKARON JAK CURRY Z KREWETKAMI


Składniki na porcję dla 2 osób:
  • makaron soba (jedna wiązka) lub makaron ryżowy
  • opakowanie mrożonych krewetek królewskich (około 16-18 szt.)
  • pół cukinii
  • 2 małe marchewki
  • szklanka wyłuskanego z łupinek młodego bobu
  • ząbek czosnku
  • świeży imbir - około 3 cm kawałek
  • pół szklanki mleka kokosowego
  • 1 łyżka czerwonej pasty curry
  • 1 łyżka sosu rybnego
  • 1 łyżka pasty z tamaryndowca
  • 1 mała papryczka chilli
  • 3 łyżki oleju sezamowego
  • 2 łyżki sezamu
  • świeża kolendra
Na patelni rozgrzewam sezamowy olej, na który wrzucam pokrojony drobno czosnek, papryczkę i imbir. Przesmażam szybko mieszając przez około 2 minuty. Następnie dodaję pastę curry i pastę z tamaryndowca, smażę kolejną minutę. Na koniec smażenia do aromatycznej bazy dodaję pokrojoną w plasterki marchewkę i cukinię oraz rozmrożone i odsączone z wody krewetki, smażę kolejne 2 minuty, zalewam mlekiem kokosowym, dorzucam zielone fasolki bobu i dosmaczam całość sosem rybnym. Zagotowuję i mieszam z ugotowanym makaronem soba. Po wyłożeniu na talerze posypuję uprażonymi ziarnami sezamu i kolendrą. Kolendry nie żałuję:)
 
SMACZNEGO!



Brak komentarzy:

Prześlij komentarz