No i stało się. Kuszona (już od dawna...) przez własne ego, podekscytowana możliwością uprawiania kulinarnego ekshibicjonizmu, namawiana przez jednych i drugich, zachęcona potrzebą kulinarnego wygadania się (bo kulinarny przyjaciel w kręgu najbliższych tylko jeden ale że słucha mnie 24h chyba czasem też ma dość...) i ciągle coś nowego gotująca wchodzę w świat 2.0. Ambicji na Bloga Roku nie mam, konkurencji Kwestii Smaku robić nie zamierzam (powiedzmy, że tylko i wyłącznie z braku wypasionego aparatu...:)) i MasterChefem raczej nie zostanę (bo o termoobiegu i luzowaniu kaczki pojęcia nie mam), ale mam kilka sprawdzonych przepisów w rękawie, którymi chętnie się podzielę i kilkadziesiąt conajmniej, które chce w najbliższym czasie wypróbować. Choć wolę brudną marchewkę z PSSesu niż umytą z Biedronki jakimś ekologicznym ortodoksem w kwestii gotowania nie jestem więc nie będę się tu wypowiadać o wyższości jajek z nr 1 nad tymi z trójką, ale na pewno zaprotestuję jeśli ktoś mi powie, że gazpacho z holenderskich pomidorów smakuje równie dobrze jako to z naszych polskich malinowych. A skąd się wziął "obrusik w kratkę" ? Z Jyska:) i tylko taki mam na stanie, a poza tym inne fajne nazwy były już zajęte:) No to wio!
Kochana :-) Będę śledzić na bieżąco! Ja ostatnia kuchenny malkontent jestem i jedynie weekendowo gotuję, ale poczytać o tym, co gotują inny lubię :-)
OdpowiedzUsuńsuper:) mam nadzieję, że nie odechce mi się klikać:)
OdpowiedzUsuńIwonka dzieki . Jedzonko pierwsza klasa, tarty pycha a sałatka z ruccoli ,prażonego słonecznika i buraczków zapiekanych i ten dressing to mogłabym jadać codziennie. Dzieki wielkie.
OdpowiedzUsuń