wtorek, 23 lipca 2013

...sałatka ze świeżej cukinii i kolendry

I znowu cukinia...bo cukinii na działce nie do przejedzenia:) Ale nie żałuję, przyrządzam różnorodnie i cieszę się jej smakiem, póki jest świeża i przerobiona niemal natychmiast po zerwaniu, podana nawet na surowo w doborowym towarzystwie świeżych ziół, tak jak w tej prostej sałatce. Chrupiąca, doprawiona w tajskim stylu cukiniowa przekąska dobrze nam się zgrała z marynowanym w kefirze, imbirze i korzennych przyprawach pieczonym kurczakiem. Niestety kurczak na zdjęciu "twarzowo" nie wyszedł i na kulinarny ekshibicjonizm w sieci tym razem nie zasłużył. A ta sałatka i owszem:) Nie dość, że smaczna i typowo letnia, to i dla oka z nasturcją fajna. Wpasuje się idealnie w dania z grilla w egzotycznym stylu, i w krewetki, i w curry.

SAŁATKA ZE ŚWIEŻEJ CUKINII I KOLENDRY



Składniki:
  • 1 średniej wielkości cukinia
  • 1 świeża papryczka chilli
  • sok z połówki limonki
  • łyżka sezamu
  • garść świeżej kolendry
  • 2 łyżki oliwy z oliwek lub sezamowego oleju
  • szczypta soli
Do miski wrzucam pokrojoną w słupki cukinię i doprawiam papryczką pociętą na cienkie talarki, wyciśniętym sokiem z limonki, solą, uprażonymi ziarnami sezamu i kolendrą. Całość polewam oliwą i mieszam do połączenia się wszystkich składników. Przed podaniem schładzam w lodówce. No i dzisiejszą sałatkę umaiłam rzodkiewkowymi w smaku nasturcjami, ale dla efektu smakowego są one zbędne i trudno im się smakiem przebić przez kolendrę i resztę przypraw w sałatce. To raczej dodatek dla oka, ale oko przecież też lubi dobrze zjeść:) 

SMACZNEGO!

poniedziałek, 22 lipca 2013

...zupa krem z pieczonych buraków

Z weekendowej wycieczki do stolicy wróciłam z wielkim apetytem na ugotowanie zupy z pieczonych buraków. Mieszkając ostatnio na Freta weszliśmy na obiad do Freta 33, zachęceni zapachem z talerzy wyglądających za zadowolonych klientów, prostą i skomponowaną na letnich składnikach kartą i tolerancyjną dla portfela ceną zestawu lunchowego. Za jedyne (jedyne w Warszawie...) 33 zł dostałam przepyszny buraczany krem, doprawioną czerwonym winem, rozmarynem i beszamelem musakę z jagnięciną, a na deser zapiekane pod kruszoną brzoskwinie. A zupa była tak wyjątkowa, że musiałam o nią podpytać szefa. Szczegółów recepty nie zdradził, podpowiedział conieco, więc po powrocie przerzuciłam kilka stron w googlach i przygotowałam doprawioną smakami, które lubię, lekko pikantną zupę - krem z pieczonych buraków.

ZUPA KREM Z PIECZONYCH BURAKÓW 
 
 
Składniki:
  • 3 buraki (w sumie około 400 g, najlepiej średniej wielkości, jeszcze nie przerośnięte - takie będą słodsze)
  • 2 małe marchewki
  • 2 ząbki czosnku
  • 1 łodyga selera naciowego
  • 1 mała, łagodna w smaku cebula (np. szalotka)
  • 1/2 łyżeczki mielonego kuminu
  • 1/2 łyżeczki mielonych ziaren kolendry
  • 1/2 łyżeczki pieprzu młotkowanego Kamis
  • szczypta soli
  • 1 łyżka cukru trzcinowego
  • kilka gałązek świeżego tymianku
  • 4 łyżki octu balsamicznego
  • 2 łyżki oliwy z oliwek
  • 4 szklanki wody
Pieczone buraki, które są podstawą tej zupy, przygotowałam poprzedniego dnia wieczorem. Dokładnie wyszorowane obrałam ze skórki, pokroiłam na ćwiartki o grubości około 1,5 cm i rozsypałam po wyłożonej folią aluminiową brytfance. Następnie polałam je octem balsamicznym, posypałam cukrem, skropiłam delikatnie oliwą i owinęłam folią, formując szczelną paczuszkę. Buraczki piekłam godzinę w rozgrzanym do 200 stopni piekarniku, by wykorzystać je do zupy następnego dnia, którego to....

 
...do garnka wlałam oliwę i dorzuciłam do niej posiekany drobno czosnek, seler naciowy, cebulkę i pokrojoną w niegrube ćwiartki marchewkę, dodałam kumin i kolendrę, posoliłam i smażyłam około 3-4 minut od czasu do czasu mieszając, aż cebulka i czosnek się zeszkliły, a warzywa przeszły aromatem przypraw. Następnie dodałam upieczone buraki, porwane gałązki tymianku. Zalałam wodą i gotowałam zupę przez pół godziny na wolnym ogniu. Zmiksowałam i zaserwowałam w temperaturze pokojowej.

Zupa wyszła słodkawa, tak jak sobie moje kubki smakowe wymarzyły, z wyczywalnym smakiem balsamico, zaostrzona sporą dawką czarnego pieprzu i korzennych przypraw, kolorem obłędna! Nie tak jak na Freta 33, ale równie smacznie. Moją wersję i tak polecam - na zimno jak chłodnik, lub na gorąco. A komu się nie chce gotować, niech Freta 33 w Warszawie odwiedzi:) 
 
SMACZNEGO!

wtorek, 16 lipca 2013

...tarta z cukinią i bryndzą

No i cukinia u mnie znowu na talerzach, tym razem w wersji "na tarcie", choć miały być faszerowane cukinii kwiaty. Bo przejrzałam sobie blogi kulinarne szanujących się kulinarnych bloggerów i bloggerek, którzy obowiązkowo o tej porze roku kwiaty cuknii duszą, smażą, nadziewają, fotografują ze wstążką i bez, i zamarzyło mi się, by się w tym zacnym gronie "kwiatożerców" znaleźć. Ale że ja zjeść lubię, a takie "delikatesy" to z pewnością sycące nie są, a i czasu na przygotowywanie i obiadu, i wyrafinowanych przystawek z Junior Degustatorem zdecydowany mam brak, to upiekłam tartę. Z tartą cukinią, klasyczną śmietanowo-jajeczną masą i bryndzą. Umaiłam ją cuknii kwiatami i wyszło nie tylko smacznie, ale jeszcze pięknie.

TARTA Z CUKINIĄ I BRYNDZĄ
 
 
Składniki na kruchy spód do tarty:
  • 200 g mąki (mniej więcej 1 i 1/4 szklanki)
  • 100 g masła (pół kostki)
  • 1 żółtko
  • pół łyżeczki soli
Kruchy, słony spód do tarty przygotowałam w taki sam sposób, jak kruchy spód do sernika, który podaję w przepisie na sernik z malinami (klikaj na: http://www.obrusikwkratke.blogspot.com/#!http://obrusikwkratke.blogspot.com/2013/07/sernik-z-malinami-na-czekoladowym.html) (ale jak ktoś potrzebuje jeszcze bardziej szczegółowej instrukcji jak zagniatać kruche ciasto polecam zajrzeć na: http://vegazone.blox.pl/2013/03/Idealne-kruche-ciasto-na-tarte-lub-mazurka.html). Co dalej? Zagniecione ciasto wstawiłam na godzinę do lodówki, a następnie rozwałkowałam między dwoma arkuszami papieru do pieczenia na placek o wysokości około 4 mm. Przygotowane z tej porcji składników ciasto starczyło mi do wyłożenia do tarty o średnicy około 30 cm. Tarta nie wyszła wysoka (z resztą ja za takimi nie przepadam), z rantem o wysokości około 2 cm. Nakute widelcem w kilkunastu miejscach ciasto i posmarowane białkiem (dzięki temu wierzch tarty ładnie się spieka i tarta nie przyjmuje wilgociz masy, którą się nią wypełnia) piekłam 15 minut w temperaturze 220 stopni. Następnie wyciągnęłam tartę z pieca, odstawiłam do chwilowego odsapnięcia, zmniejszyłam temepraturę do 180 stopni i zabrałam się za przygotowanie tartowego wypełnienia.
 
Składniki:
  • 1 średniej wielkości cukinia
  • 2 jajka
  • małe opakowanie śmietany 18% (200g)
  • 1 mała cebula (ale jeśli ktoś nie przepada, obejdzie się bez)
  • 1 ząbek czosnku
  • gałka muszkatałowa
  • sól
  • pieprz
  • kilka gałązek świeżego tymianku
  • 100 g bryndzy
  • kwiaty cuknii (opcjonalnie)
 
Śmietanę rozbełtałam z jajkami, szczyptą utartej gałki muszkatałowej, świeżo zmielonym pieprzem, szczyptą soli i posiekanym drobno czosnkiem, a następnie gotową masą zalałam tartę. Na jej wierzch wyłożyłam pociętą w piórka cebulę i utartą na grubych oczkach tarki cukinię (razem ze skórką). Całość posypałam świeżymi listkami tymianku, dosmaczyłam "kleksami" z bryndzy, umaiłam oberwanymi z kwiatowych pręcików i dokładnie umytymi kwiatami cukinii. Polałam oliwą i zapiekałam przez 30 minut w piekraniku rozgrzanym do 180 stopni.

A jak się piekło, to aż Główny Degustator przyszedł powęszyć w kuchni i o obiad wypytywać...:) Bo tak smacznie pachniało, a jeszcze lepiej smakowało, z prostą sałatką z pomidorów, oliwy, balsamico i kaparów, zapijane schłodzonym różowym winem...
 
SMACZNEGO!
 
 

poniedziałek, 15 lipca 2013

...faszerowane cukinie z gorgonzolą i duszonymi pomidorami

Nie chciało mi się dzisiaj stać "przy garach", to zrobiłam faszerowane cuknie. Na opak, niż to się zwykle w naszym kraju jada. Przerośnięte giganty wypchane mielonym mięsem są i owszem do zjedzenia. Ja jednak wybieram cukinie średniej wielkości, wypełnione włoskimi aromatami, które swoim delikatnym smakiem z każdym kęsem przenoszą na wakacje w Toskanii. Ktoś zaraz powie, że przy tych moich cukiniach to się jednak trzeba narobić. Bo najpierw ryż ugotować, dziurę łyżką wydłubać i pomidory jeszcze udusić...Choć działań przy nich jest kilka, to mimo wszystko robota w kuchni szybko leci, a efekt końcowy trudno popsuć. I początkująca kuchareczka i szef kuchni dadzą sobie na pewno z tym przepisem radę.

FASZEROWANE CUKINIE Z GORGONZOLĄ I DUSZONYMI POMIDORAMI
 
Składniki:
  • 2 średniej wielkości, nieprzerośnięte cukinie (około 30 cm długości)
  • 1 torebka ryżu długoziarnistego paraboiled lub ryżu jaśminowego (choć faktycznie po ugotowaniu wykorzystuję tylko pół przygotowanego ryżu)
  • 1 (pojedyncza) pierś z kurczaka
  • około 12-15 małych czarnych oliwek
  • 1 mała cebula cukrowa
  • 4 małe ząbki czosnku
  • 2 duże i dojrzałe mięsiste pomidory (najlepiej tzw. malinowe lub bawole serca)
  • kilka gałązek świeżego oregano
  • gorgonzola 
  • oliwa z oliwek
  • szczypta papryki peperoncino w płatkach
  • sól
  • cukier
  • ocet balsamiczny
Ryż gotuję zgodnie z instrukcją na opakowaniu dbając o to, aby się nie gotował za długo, pozostał sypki i lekko al dente. Na patelnię wrzucam 2 posiekane drobno ząbki czosnku i cebulę, dolewam 2 łyżki oliwy z oliwek i podsmażam mieszając przez około 1,5 minuty. Następnie dodaję pokrojoną w drobną kostkę pierś z kurczaka, pokrojone mniejsze cząstki oliwki, połowę ugotowanego ryżu i oberwane z gałązek listki oregano, solę. Podsmażam wszystkie składniki na patelni przez około 8 minut i kiedy kurczak już się rumieni, ściągam z ognia. Cukinie pozbywam pestek za pomocą łyżki stołowej i drążę je jak łódeczki. Następnie faszeruję podsmażonym ryżem z kurczakiem, a na wierzch kładę kawałki gorgonzoli. Układam cukinię w żaroodpornym naczyniu lub brytfance wyłożonej aluminiową folią, oblewam oliwą z oliwek i wstawiam na godzinę do piekarnika rozgrzanego do 180 stopni.

 
Kiedy cukinia się piecze przygotowuję prosty sos. Na patelnię wrzucam 2 posiekane drobno ząbki czosnku, szczyptę peperoncino w płatkach, dolewam 2 łyżki oliwy z oliwek i podsmażam mieszając przez około 1,5 minuty. Potem dorzucam obrane ze skórki i pokrojone w kostkę dojrzałe pomidory, dosmaczam łyżeczką octu balsamicznego, szczyptą cukru, soli i świeżo zmielonego pieprzu i duszę na wolnym ogniu jakieś 10 minut. Gotowym sosem polewam upieczone cukinie.
 
SMACZNEGO!


czwartek, 11 lipca 2013

...jagodowy sernik z tymiankowym karmelem

Wprawiam się ostatnio w pieczeniu serników. To w ostatnim czasie już drugi, na bazie przepisu z Małej Cukierenki i pozostałej z ostatniego eksperymentu porcji sernikowego twarogu, z chrupiącym kruchym spodem i kremową waniliową masą. Chciałam go dosmaczyć syropem klonowym i listkami mięty, ale zainspirowały mnie hasła na tymianku od Baziółki i wielkie im dzięki za to!! Bo karmelowy sos z tymiankiem wpasował się w ten sernik wyśmienicie! Koniecznie upieczcie sobie go na weekend! Ma padać, a to ciacho nie pozowli Wam przestać się błogo uśmiechać...

JAGODOWY SERNIK Z TYMIANKOWYM KARMELEM
 


Na początku przygotowałam sobie kruchy spód do ciasta, ten sam, który wykorzystałam w serniku z malinami, tylko tym razem w wersji klasycznej, bez kakao (klikaj na: http://www.obrusikwkratke.blogspot.com/2013/07/sernik-z-malinami-na-czekoladowym.html). Wykorzystałam tylko połowę przygotowanego ciastai zrobiłam cienki spód, ale można również wykorzystać całą porcję i zrobić grubsze, kruche ciasto.

W trakcie pieczenia spodu przygotowałam serową masę. Składniki masy:
  • 500g twarogu na sernik
  • 2 czubate łyżki mąki tortowej
  • 3/4 szklanki cukru
  • 1/3 łyżeczki esencji waniliowej
  • 2 jajka
  • 200 g (opakowanie) śmietany do deserów 36% (np. Piątnica) 
  • 1,5 szklanki jagód
Wszystkie składniki, z wyjątkiem jagód, zmiksowałam na gładki, gęsty krem, który następnie wylałam na upieczony kruchy spód ciasta. Na serową masę wysypałam równomiernie umyte jagody i delikatnie powciskałam je w serową masę. Ciasto piekłam przez godzinę w rozgrzanym do 180 stopni piekarniku. Po upieczeniu odstawiłam je do ostygnięcia, a kiedy już było zimne, wstawiłam na kilka godzin do lodówki.
 
KARMELOWY SOS Z TYMIANKIEM

W międzyczasie przygotowałam karmelowy sos z tymiankiem, na bazie przepisu z karmelowego bloga. Składniki mojego sosu:
  • 1/4 szklanki śmietanki łaciatej do deserów 30% ( w temperaturze pokojowej)
  • 1/2 szklanki cukru (biały lub brązowy)
  • 2 łyżki masła
  • szczypta soli
  • 4 łyżki wody
  • 1 łyżka świeżych listków tymianku
Na patelnię wsypałam cukier, dolałam wodę i podgrzewałam powoli delikatnie mieszając do czasu, aż cukier się rozpuścił i zmienił kolor na złocisto-brązowy. Ściągnęłam z ognia, dodałam tymianek, szczyptę soli morskiej i masło, i zakręciłam łyżką delikatnie w patelni, aby się składniki ze sobą zwinnie połączyły. Na koniec stopniowo dolewałam kremową śmietankę delikatnie mieszając sos, aż do uzyskania jednolitej konsystencji. I jeszcze ciepłym polałam kawałek sernika. Sos trzymam teraz w słoiczku w lodówce. Jak pisze karmelowy.pl można go tak przechowywać nawet 3 tygodnie więc już myślę co nim jeszcze dosmaczyć. Bo wyszedł obłędny! Polecam i życzę udanych cukierniczych eksperymentów:)

SMACZNEGO!
 

środa, 10 lipca 2013

...makaron jak curry z krewetkami

Miał być dziś na obiad łosoś. Prosto z piekarnika, z brokułami i ziemniakiem, zdrowo i bez szaleństw. Nie wyszło, bo łosoś z Biedronki wyszedł, więc ja zamiast z nim, wyszłam z rozbujaną na zielono kolendrą i właściwie to pod nią sobie resztę wymyśliłam. I znów była soba, jak repeta ostatniej. Tylko, że wtedy z łososiem, a teraz z krewetką. Z tym, że ostatnio w sosie teriyaki, a dziś w ostrym curry, ze słodkim łuskanym bobem, zamiast cukrowego groszku, przesmażoną na chrupko marchewką i cuknią. Takie eksperymenty to przygotowuję bez większego namysłu. Mam w szafce zestaw egzotycznych smaków z okolic Azji Południowo-Wchodniej, które jakby nie zmieszał, to się zawsze dobrze połączą. I korzystam nadal z gotowej pasty curry, choć przysięgam, że kiedyś własną sobie zrobię. Czy się tak je w Azji ja nie wiem:) Mi taki fusion w każdym razie bardzo smakuje.

MAKARON JAK CURRY Z KREWETKAMI


Składniki na porcję dla 2 osób:
  • makaron soba (jedna wiązka) lub makaron ryżowy
  • opakowanie mrożonych krewetek królewskich (około 16-18 szt.)
  • pół cukinii
  • 2 małe marchewki
  • szklanka wyłuskanego z łupinek młodego bobu
  • ząbek czosnku
  • świeży imbir - około 3 cm kawałek
  • pół szklanki mleka kokosowego
  • 1 łyżka czerwonej pasty curry
  • 1 łyżka sosu rybnego
  • 1 łyżka pasty z tamaryndowca
  • 1 mała papryczka chilli
  • 3 łyżki oleju sezamowego
  • 2 łyżki sezamu
  • świeża kolendra
Na patelni rozgrzewam sezamowy olej, na który wrzucam pokrojony drobno czosnek, papryczkę i imbir. Przesmażam szybko mieszając przez około 2 minuty. Następnie dodaję pastę curry i pastę z tamaryndowca, smażę kolejną minutę. Na koniec smażenia do aromatycznej bazy dodaję pokrojoną w plasterki marchewkę i cukinię oraz rozmrożone i odsączone z wody krewetki, smażę kolejne 2 minuty, zalewam mlekiem kokosowym, dorzucam zielone fasolki bobu i dosmaczam całość sosem rybnym. Zagotowuję i mieszam z ugotowanym makaronem soba. Po wyłożeniu na talerze posypuję uprażonymi ziarnami sezamu i kolendrą. Kolendry nie żałuję:)
 
SMACZNEGO!



wtorek, 9 lipca 2013

...grzanki z pastą z bobu

Już od dawna przymierzałam się do tego namierzonego w książce Jamiego O. przepisu, bo choć sam w sobie jest bardzo prosty, to o główny składnik - świeży bób, nie jest łatwo. Zwykle zapakowany na straganach w foliowe worki, zaparowany i "zapyziały" nadaje się tylko do ugotowania. A w tej paście liczy się świeżość i bób musi być pierwsza klasa! Trafił mi się właśnie taki, samodzielnie uskubany na działeczce, wyłuskany z fasolek i łupinek dziś rano tuż przed śniadaniem. W przepisie Jamiego bobowi w paście towarzyszy również świeży zielony groszek i ser pecorino. Groszku nie miałam, co nie wpłynęło przewrotnie na smak grzanek, pecorino zastąpiłam grana padano, całość zblendowałam razem z drobnolistną miętą i zaserwowałam w dwóch wersjach - z mozarellą i korycińskim serem z czarnuszką. I urządziłam sobie bardzo świeże w smaku śniadanie zapijane śniadaniową kawą z mlekiem. Repeta niebawem, bo bobu na działeczce urodzaj. Bobowe święto w mojej kuchni zatem trwa:)

P.S. Kowalsko, wpadasz na miseczkę gotowanego ze śmietaną, czosnkiem i ziołową solą?

GRZANKI Z PASTĄ Z BOBU
 
 
Składniki na trzy grzanki:
  • szklanka świeżo wyłuskanego bobu, obranego z łupinek
  • 1 łyżka tartego długodojrzewającego sera (np. pecorino, parmezan, grana padano, bursztyn)
  • 1 łyżeczka oliwy z oliwek
  • 4 gałązki mięty
  • ciabatka lub inne ulubione pieczywo
  • kilka plasterków mozarelli
  • sól, pieprz
  • kilka kropel soku z cytryny
Bób należy utrzeć w moździerzu lub zblendować na gładką pastę razem z oliwą, cytrynowym sokiem i listkami mięty, a następnie do pasty dodać tarty ser. Pieczywo obsmażyć na patelni lub podpiec pod grillem w piekarniku na złoty kolor. Na gotowe grzanki nałożyć pastę, przykryć mozarellą, oblać kilkoma kroplami oliwy z pierwszego tłoczenia, obsypać listkami mięty, solą i pieprzem i zajadać:) Jamie O. wspomina, że taką pastę można również dodać do świeżo ugotowanego tagliattele. Nie próbowałam ale spróbuję:)
 
SMACZNEGO!

...bucatini alla puttanesca

Nareszcie są! Soczyste, słodkie, pachnące pomidory malinowe! Genialne do włoskich sosów, więc korzystamy i obżeramy się nimi regularnie. Ostatnio w wersji naszej ulubionej - "od ladacznicy":) Nie będę się rozwodzić nad pochodzeniem nazwy "alla puttanesca". Teorii na ten temat jest w necie kilka. Pewne jest, że ta banalnie prosta w przygotowaniu pasta smakuje szczególnie wyjątkowo w letnie dni. Co prawda można ją swobodnie przygotować o każdej porze roku, ale moim zdaniem bez "malinówy" to już nie jest to samo. Moją puttanescę przygotowuję w inny, niż większość przepisów podaje, sposób. Wszystkie składniki dania, oprócz pomidorów (i makaronu oczywiście...), siekam bardzo drobno. Dzięki temu sos jest bardziej gęsty, zdecydowanie lepiej "przytula" się do makaronu i przez to skuteczniej go dosmacza:) W oryginalnej recepturze daje się czarne oliwki. Ja daję czasem też zielone i nie narzekam. Wybieram jednak te największe, jędrniejsze, nawet pestkowane i skubię pestki z poświęceniem dla finalnego efektu na podniebieniu.  I na kapary większe, te z ogonkami, też warto postawić w tym daniu, bo wszystko lekko później w tym sosie pochrupuje:) Spaghetti, bucatini, linguini alla putttanesca... jak dla mnie tak właśnie smakuje lato!

BUCATINI ALLA PUTTANESCA
 
 
Składniki:
  • makaron spaghetti, linguini lub bucatini (najlepiej cienkie i długie "kluski")
  • pół szklanki czarnych lub zielonych oliwek (najlepiej duże i jędrne)
  • 1/3 szklanki kaparów
  • 3 ząbki czosnku
  • 1 duży, dojrzały pomidor malinowy (lub 2 mniejsze) lub ewentualnie kartonik/puszka krojonych pomidorów
  • garść świeżej natki pietruszki
  • 12 filecików anchois
  • szczypta cukru
  • szczypta cynamonu
  • oliwa z oliwek
  • pół łyżeczki ostrej papryczki peperoncino w płatkach
Na zimną patelnę wlewam około 3 łyżek oliwy z oliwek, dodaję pokrojony drobno czosnek i paprykę, rozgrzewam patelnię i podsmażam wszytko około minuty, szybko, aby czosnek się nie przypalił. Następnie dodaję anchois, mieszam dokładnie i szybko z czosnkiem i papryką. Kiedy fileciki już się rozpadą dodaję pokrojone drobno kapary, oliwki, obrane ze skórki i pokrojone w kostkę pomidory (dodaję wyłącznie sam miąższ pomidorowy bez pestek, dzięki czemu sos nie jest wodnisty), dosmaczam szczyptą cukru i cynamonu, który genialnie podrasowuje smak dania, choć nie jest szczególnie w nim dominujący. Duszę wszystko na wolnym ogniu około 5 minut, następnie dodaję do sosu pokrojoną natkę pietruszki, ugotowany makaron i 2 łyżki wody, w której się gotował. Mieszam, wykładam na talerze, posypuję kolejną porcją świeżej natki, oblewam oliwą z oliwek. I kiedy jem już, to zawsze myślę o dokładce....
 
SMACZNEGO!

 

czwartek, 4 lipca 2013

...kurczak pieczony z sezonowymi warzywami

Kurczak pieczony smakuje zawsze dobrze! Chociaż robię go rzadko, bo o ptaka z dobrej fermy trudno, to jeśli już, zawsze w jarzynowym towarzystwie:) Tym razem z buraczkami, ziemniakami i marchewką. Do tego konkretna wiązka świeżego tymianku. Choć to ziółko mocne w smaku i stosować go należy z umiarem, mnie umiar w tej materii nie obowiązuje. Tymianek kocham ponad życie i sypałabym go również do kawy, jeśli by tylko w kawę się dobrze wpasował...A tymczasem cudnie smakiem przegryzł słodkie, młode warzywa i obsypał aromatycznie, że palce lizać, kurczaka. Mógłby być to kurczak z buraczkami z zasmażką, ziemniakami z wody i surówką. Też byłby smaczny. Ale skoro wszystko razem może się w jednym zapiec i nie trzeba tyle po obiedzie zmywać, a w dodatku tak ładnie wygląda, to ja wybieram tą wersję. I wszystkim, choćby na zbliżający się weekendowy obiad szczerze polecam.

KURCZAK PIECZONY Z WARZYWAMI
 
 
Do obiadu dla dwóch osób (i Juniora) potrzeba:
  • 2 duże ćwiartki z kurczaka (lub 6 podudzi lub bioderek)
  • 4 średniej wielkości młode ziemniaki
  • pęczek młodych marchewek
  • 4-5 młodych buraczków
  • pół główki młodego czosnku
  • masło
  • oliwa z oliwek
  • sól morska gruboziarnista
  • świeży tymianek
Pod skórkę kurczaka wsadziłam plastry masła, rozmasowałam i obsypałam mięso solą morską. Wyłożyłam do posmarowanego oliwą żaroodpornego naczynia i obłożyłam dokładnie umytymi ziemniakami i marchewką oraz obranymi ze skórki buraczkami. Pomiędzy warzywa i kurczaka powciskałam całe, lecz rozgniecione ząbki czosnku i gałązki tymianku.


Całość oblałam oliwą, obsypałam solą i piekłam dwie godziny w temperaturze 180 stopni, aż w domu pięknie pachniało i ślinka ciekła, nie mogąc się doczekać. A potem zajadaliśmy się daniem razem z roszponką popijając kompot z czerwonych porzeczek. I kurczak smakował nam wszystkim, bez wyjątku:)

 
SMACZNEGO!

... sernik z malinami na czekoladowym spodzie

Zachciało mi się wczoraj coś słodkiego, coś malinowego i najlepiej z czekoladą. Przewertowałam więc "w googlach" przepisy na malinowe tarty, malinowe serniki i raspberry "paje", wiekowe książki o ciastach z blaszki i kilka kulinarnych gazetek i wymyśliłam sobie sernik na kruchym, czekoladowym spodzie, umajony spolidną porcją malin. Wyszło z tych poszukiwań fajne ciacho z kremową masą sernikową, wypadkowa przepisów kilku, do kawy idealne. Zachcianka mi się nie tylko na jeden raz miło spełniła, bo jeszcze została porcja ciasta na kolejny słodki eksperyment. Więc w sobotę będzie repeta, myślę, że z morelami:) Lato w pełni u nas krótkie, więc trzeba się nim cieszyć intensywnie. To ja się zatem cieszę i z uśmiechem przedstawiam:

SERNIK Z MALINAMI NA CZEKOLADOWYM SPODZIE
 
 
Na początku przygotowałam kruchy spód do ciasta. Chyba nareszcie doszłam w tej kwestii do w miarę okiełzanej perfekcji. Przepis, z którego korzystam jest nie tylko skuteczny, ale również łatwy do zapamiętania, więc przygotowując kruche tarty, i te słodkie, i na słono, nie odmierzam już składników ze szwajcarską precyzją lecz kieruję się zasadą "3-2-1". Oznacza ona, że do kruchego ciasta wykorzystuje się:
  • 300 g mąki (mniej więcej 2 szklanki)
  • 200 g masła (z reguły cała kostka)
  • 100 g cukru (jakieś pół szklanki)
  • 1 żółtko
Przepis można "aromatyzować" nadając mu przeróżny charakter, np. kilkoma łyżkami kakao (ja w tym przypadku wsypałam dwie), otartą skórką z cytrusów, waniliowym aromatem. A jeśli tarta ma być słona, zamiast cukru daje się płaską łyżeczkę soli. Proste, prawda?

Co dalej ze składnikami? Mąkę wsypuję na stolnicę, dodaję pokrojone w kostkę zimne masło i cukier i szybkimi ruchami "wcieram" je w masło. Chodzi w kruchym o to, aby ze składników uzyskać "masę" o konsystencji bułki tartej. Następnie dodaję żółtko i szybko zagniatam ciasto (kruchego nie można gnieść za długo, bo masło się rozpuści i kruche nie będzie kruche). Następnie formuję z ciasta kulę, owijam ją w folię spożywczą i wkładam do lodówki na conajmniej godzinę. Po tym czasie rozwałkowuję pomiędzy dwoma arkuszami papieru do pieczenia, wykładam do wyłożonej papierem do pieczenia tartownicy lub tortownicy, nakłuwam w kilkunastu miejscach widelcem, wkładam do zamrażalnika na 10 minut, a potem podpiekam przez 15 minut w piekarniku rozgrzanym do 220 stopni. I tak przygotowany czekoladowy spód wykorzystałam właśnie do mojego zachciankowego sernika.

Więcej podpowiedzi jak przygotować idealnie kruche ciasto znajdziecie na: http://vegazone.blox.pl/2013/03/Idealne-kruche-ciasto-na-tarte-lub-mazurka.html.

No ale skoro to sernik, to musi być jeszcze masa serowa. Przygotowałam ją według poniższego przepisu:
  • 1/2 kg twarogu na sernik (poszłam na łatwiznę i skorzystałam z wiaderkowego)
  • 1 jajko
  • 4 łyżki mleka
  • 2 czubate łyżki mąki ziemniaczanej
  • 4 czubate łyżki mąki tortowej
  • 1/2 szklanki cukru
  • 1 łyżka kakao (opcjonalnie)
Mąkę ziemniaczaną rozmieszałam z mlekiem, dodałam do sera, dołożyłam jajko, cukier, przesianą mąkę tortową i kakao, i utarłam wszystko na gładką masę. Nastęnie przełożyłam ją na gotowy czekoladowy spód, powciskałam w nią maliny i piekłam kolejne 35-40 minut w 220 stopniach. I gotowe:)

 
SMACZNEGO!