niedziela, 30 czerwca 2013

...tort truskawkowo-śmietankowy z czekoladą

Jestem dziś dumna niesłychanie! Ah, jak mi z tym jest przyjemnie:))) Zrobiłam swój pierwszy w życiu tort i wyszedł piękny i przepyszny! Biszkopt wilgotny, całość niezbyt słodka, truskawkowo-śmietankowa! Ah, puszę się w tych słodkich piórkach sama dziś jak gąska i uśmiecham, że mi tak ładnie wyszło, aj ja jajjj!!! Choć chyba powinnam się obawiać...bo takie słodkie sukcesy zachecają do dalszych eksperymentów, a to grozi wielką samozagładą... co tam! I muszę przy tej okazji podziękować pani Jadzi za dodawanie mi w piaskownicy odwagi i udzielanie cukierniczych wskazówek:) Już mi biszkopt nie straszny i mam w głowie pomysł na kolejne torty - czekoladowy z wiśniami i kremem z białą czekoladą, jagodowy, kawowy... A tymczasem dzielę się swoim szczęściem i odsyłam na blog Asi z Kwestii Smaku. Bo to od niej przepis na tort wzięty.

TORT TRUSKAWKOWO-ŚMIETANKOWY Z CZEKOLADĄ

 
Tak jak wspomniałam, wykorzystałam przepis z bloga www.kwestiasmaku.pl. To przepis na Tort Stracciatella z truskawkami dostępny pod linkiem http://www.kwestiasmaku.com/blog-kulinarny/tort-stracciatella-z-truskawkami/. Bardzo dziękuję Asi za podpowiedzi dotyczące pieczenia biszkoptu. To mój pierwszy w życiu biszkopt (i w sumie może jakieś dziesiąte ciasto jak upiekłam...). Szczerze powiedziawszy idealny nie wyszedł, ale to nie kwestia przepisu, tylko braku mojego cukierniczego doświadczenia. Wierzch, a dokładnie jego środkowa część, chyba się nie do końca wypiekła, więc podzieliłam biszkopt na trzy części i z górnej pechowej zrobiłam sucharki (genialne z masłem do śniadaniowej kawy). Pozostałe dwie były ok. Teraz już wiem, żeby kolejny biszkopt trzymać w moim piekarniku dłużej niż mówi wspomniany przepis. Zmodyfikowałam go też i zamiast czystej bitej śmietany zrobiłam krem z dodatkiem mascarpone. 500 ml śmietanki kremówki 30% ubiłam z 3/4 szklanki cukru na pusztysty krem, do którego dodałam 500 g serka mascarpone i 2 kieliszki jagodowej grappy (oczywiście). Torcik obsypałam obficie gorzką czekoladą ze skórką pomarańczową, udekorowałam słomką ptysiową i prawdziwymi różami. Będę się powtarzać w kółko, ale wyszło naprawdę pięknie i pysznie, prawda???  Aj, jaj jajjjj!!! :))) I mam nadzieję, że mamie mojej również było miło. Bo to tort dla niej był, na imieniny.
 
 
SMACZNEGO!
 

piątek, 28 czerwca 2013

...makaron soba z łososiem i warzywami

Moje kubki smakowe są w raju kiedy spotykają na swojej drodze włoskie lub tajskie smaki. Zdarzyło nam się z Głównym Degustatorem zajadać zarówno w Italii, jak i w Tajlandii i mam wrażenie, że oba te kraje mają ze sobą wiele wspólnego. Słońce, uśmiech na twarzy tubylców, pyszną kuchnię i bardzo podobny sposób gotowania. Włosi jedzą tagliattele i inne pasty, Tajowie pad thaia i inne przyprawiające o kulinarny zawrót głowy kluski z woka. Ci pierwsi przyprawiają dania cytryną, bazylią i dobrą oliwą, a drudzy limonką, kolendrą i rybnym sosem. Natomiast dania zarówno włoskie, jak i tajskie są bardzo szybko przygotowywane, bardzo aromatyczne i kochają się z ostrą papryką:) Tęskniąc za tymi wyjątkowymi smakami wakacji przygotowałam swobodną wariację na temat azjatyckiego makaronu. Danie robi się w niecałe 20 minut i można przygotowywać je z różnymi warzywami. Ja wybrałam młodą marchew, pędy bambusa i leżakujące bez pomysłu w mojej lodówce resztki cukinii, ale równie dobrze będzie smakować z  brokułami, słodką papryką, zieloną fasolką lub kiełkami fasolki mung. Wyszły z tego przesycone smaczkami kluski, które przywołały miłe kulinarne wspomnienia: małż z tajską bazylią z Krabi, pad thaia z lokalnego targowiska i "veri szpajsi sołsu" z obskurnej,  ale niedorównującej smakiem żadnej innej, garażowej "restauracji" w Bangkoku... Kto był, wie o co chodzi. Kto jeszcze nie - musi tam jechać:)

MAKARON SOBA Z ŁOSOSIEM I WARZYWAMI
 
 
 
Składniki na porcję dla 2 osób:
  • świeży filet z łososia (około 25 - 30 dkg)
  • makaron soba (dwie "wiązki")
  • 2 średniej wielkości młode marchewki
  • 1/3 szklanki pędów bambusa
  • 1/2 cukinii
  • 2 ząbki czosnku
  • 3-4 cm kawałek imbiru
  • 2 małe papryczki chilli
  • 1/2 czerwonej cebuli
  • 1 limonka
  • olej sezamowy
  • sos teriyaki
  • sos rybny
Z łososiowego fileta ściągam skórę, oblewam sosem teriyaki i podsmażam w całości na rozgrzanym na patelni oleju sezamowym z dwóch stron, aż do zarumienienia się. Odkładam na bok. Na równoległej patelni wrzucam na rozgrzany olej sezamowy poszatkowany czosnek, chilli w drobno pociętych krążkach, cebulkę w piórkach, marchewkę pokrojoną w słupki, a cukinię w kostkę oraz odsączone z zalewy pędy bambusa. Przesmażam wszystko razem przez około 5 minut w międzyczasie mieszając energicznie kilka razy. Do takiej mieszanki dodaję ugotowany zgodnie z instrukcją na opakowaniu makaron soba i wszystko razem mieszam. Wykładam na talerze, na wierzchu układam porwane na kawałki plastry usmażonego łososia i polewam dressingiem zrobionym na patelni, na której smażył się łosoś. A robię go tak: na patelnię, na której smażył się łosoś dodaję 4 łyżki sosu teriyaki, 2 łyżki sosu rybnego, wyciskam sok z limonki i dokładnie mieszam wszystkie składniki zeskrobując z patelni resztki łososia. Polane już dressingiem danie posypuję natką kolendry i czasem dosmaczam uprażonymi ziarnami sezamu lub drobno pokrojonymi /rozmiażdżonymi w moździerzu orzechami ziemnymi. Czasami też zamieniam łososia na krewetki i zawsze zajadam, aż się uszy trzęsą:)
 
SMACZNEGO!
 
P.S. A poniżej wspomniane małże z tajską bazylią i garażowa garkuchnia. Oj, jak ja chciałabym tak codzień jadać na obrusiku w kratkę...
 
 
 
 



wtorek, 25 czerwca 2013

...cielęcina duszona z młodą włoszczyzną

W naszym domu rodzinne menu mamy zazwyczaj w dwóch wersjach - wspólna zupa i różne drugie dania, bo trudno aby 1,5 roczny mężczyzna zajadał się ostro przyprawionymi eksperymentami z talerzy rodziców. Ale dziś zjedliśmy wspólnie delikatną cielęcinę, długo i powoli duszoną razem z młodymi warzywami. Cielęcina wydaje mi się lekko słodkawym mięsem. W połączeniu ze słodkawą włoszczyzną, doprawiona indywidualnie na talerzach czarnym pieprzem i zaserwowana z młodymi ziemniaczkami i koperkiem smakowała równie dobrze nam, jak i Juniorowi, w którym mały, ale już dziki również drzemie i dobrze przyrządzonego mięska nie odmawia.

DUSZONA CIELĘCINA Z MŁODĄ WŁOSZCZYZNĄ
 
 
Składniki:
  • 0,5 kg cielęciny (wykorzystałam mięso szynkowe)
  • 2 młode marchewki
  • 1/2 małego młodego selera
  • 1 młoda pietruszka
  • 1 młoda cebula cukrowa (biała)
  • 1 ząbek młodego czosnku
  • 2 łyżki mąki pszennej
  • 4 łyżki oliwy z oliwek (choć ja ostatnio wykorzystuję do smażenia olej rzepakowy o maślanym aromacie)
  • 2 łyżki masła
  • 1 litr wody
  • sól, pieprz
Na patelni rozgrzewam oliwę/olej i dorzucam  pokrojoną w kostkę cebulkę, solę i smażę około 2 minut. Dodaję rozgnieciony i poszatkowany w drobną kostkę czosnek, podsmażam około minuty i ściągam z patelni, na której w następnej kolejności podsmażam pociętą w cienkie (około 5 mm) plastry i opruszoną wcześniej mąką cielęcinę. Smażę około 3 minut z każdej strony, do zarumienienia się mięsa. Po tym czasie dodaję podsmażoną cebulkę i czosnek i pokrojone w kostkę warzywa. Zalewam około czterema szklankami wody, doprowadzam do wrzenia, a następnie zmniejszam ogień i duszę powoli około 2 - 3 godzin (w zależności od tego, czy mięso jest już miękkie). Pod koniec zaprawiam sos mąką (tzn. dodaję łyżkę mąki rozmieszaną w około 5 łyżkach zimnej wody), dodaję masło, delikaynie solę i gotuję jeszcze przez 3 minuty doprowadzając sos do aksamitnej konsystencji. Serwuję z młodymi ziemniaczkami posypanymi koperkiem, wierszami Brzechwy, w towarzystwie krokodyla. 
 
 
A Juniorowi jest smacznie, miło i wygodnie:)
 
 
SMACZNEGO!
 

niedziela, 23 czerwca 2013

... balsamiczny stek z rostbefu i pieczone warzywa

Siedzi we mnie czasem taki dziki, który mruży oczy, mruczy i oblizuje się na widok wielkiego plastra czerwonego mięsa. Więc, by dzikiemu przy niedzieli radość sprawić sięgnęłam po jedynego możliwego do ogarnięcia w Sandomingo sezonowanego steka z rostbefu (Morliny - do nabycia w osiedlowej Biedronce). Choć sam stek jako stek zasługuje na stekową banicję, Argentyna pewnie mu się nawet nie śniła i marynowanie i przez tydzień by mu nie pomogło, to sam pomysł na danie zasługuje na pokaz. Marynowane w balsamicznym occie i musztardzie mięso, podane razem z młodymi, pieczonymi z tymiankiem warzywami zamieniło nasz niedzielny obiad w przyjemną ucztę. Z pewnością wrócę do tego przepisu jeszcze nie raz, lecz wtedy wykorzystam wołowinę lepszej jakości i zamienię musztardę francuską na dijon (bo francuska strzela na patelni jak popcorn). Ale dzikiemu i tak smakowało:)

BALSAMICZNY STEK Z ROSTBEFU Z PIECZONYMI WARZYWAMI

 
Aby przyrządzić to danie wykorzystałam:
  • stek z sezonowanego rostbefu (Morliny, dostępny w Biedronce)
  • ocet balsamiczny PONTI
  • 1/4 szklanki czerwonego wytrawnego wina
  • 2 ząbki czosnku
  • 1 łyżkę musztardy francuskiej
  • oliwę z oliwek
  • 2 łyżki masła
  • 4 młode ziemniaki
  • 2 młode marchewki
  • 1 młodą kalarepkę
  • 1 cukinię
  • tymianek
  • sól, pieprz
Przed smażeniem natarłam mięso marynatą złożoną z około 3 łyżek oliwy, 2 łyżek octu balsamicznego, świeżo zmielonego pieprzu, musztardy i posiekanego w plastry czosnku, okręciłam folią spożywczą i trzymałam w lodówce cały dzień. Warzywa pokroiłam na jednolitej grubości kawałki, oblałam oliwą, obsypałam tymiankiem i solą i piekłam godzinę w temperaturze 180 stopni. Zamarynowane mięso otarłam z nadmiaru marynaty i smażyłam około 5 minut z każdej strony na mocno rozgrzanej patelni, a nastęnie odstawiłam na 5 minut na bok zawinięte w folię aluminiową i kiedy mięso odpoczywało zrobiłam szybki sos. Na patelnię, na której smażył się stek dodałam 1/4 szklanki octu balsamicznego i wino oraz resztki marynaty, z plastrami czosnku. Pozostawiłam do wysmażenia się przez około 2 minuty, a następnie dodałam zimne masło i bardzo powoli na małym ogniu połączyłam je z balsamicznym sosem, aż zyskał przyjemną, aksamitną konsystencję. Polałam nim "wyleżakowane", pocięte w plastry mięso, posolone już na talarzu. Zjedliśmy, mlasneliśmy, a na deser poszliśmy na mohito:) Miła niedziela to była. Kolejna już za tydzień:)
 
SMACZNEGO!
 


piątek, 21 czerwca 2013

...chłodnik litewski dla leniwych

Gdy na zewnątrz sycylijskie upały i na stanie przy garach siły brak, wtedy odpuszczam sobie slow food i bez kompleksów sięgam po słoik gotowych buraczków, by przygotować pyszny chłodnik litewski. Choć pewnie słysząc te słowa zagrzmiałyby kulinarne niebiosa, to moim zdaniem chłodnik w wersji dla leniwych jest nawet smaczniejszy niż przygotowywany na wywarze z botwinki oryginał i ma bardziej zdecydowany smak. Do chłodnika młode ziemniaczki z masełkiem lub skwarkami i gotowane jajeczko. I ja lubię to, bardzo!
 
CHŁODNIK LITEWSKI DLA LENIWYCH
 
 
Aby się smacznie schłodzić (i przy tym nie narobić:)) należy zaopatrzyć się w:
  • 1 litr kefiru
  • 1 szklankę gotowych (ze słoika) buraczków w wiórkach
  • pęczek rzodkiewek
  • 3 małe ogórki
  • 1 ząbek czosnku
  • pęczek koperku
  • sól, pieprz
Rzodkiewkę myję, kroję na ćwiartki, a następnie na cienkie ale chrupiące plasterki. Ogórka obieram ze skórki i traktuję jak rzodkiewkę. Warzywa dodaję do przelanego do średniej wielkości garnka kefiru. Dodaję buraczki, wyciśnięty ząbek czosnku i pokrojony drobno koperek, dosmaczam świeżo mielonym pieprzem i solą. Dokładnie mieszam i wstawiam na noc do lodówki. Dzięki temu chłodnik się mocno schłodzi, smaki konkretnie przegryzą i zrobi się naprawdę pysznie:)
 
SMACZNEGO!
 

piątek, 14 czerwca 2013

...ciasto bardzo czekoladowe

Dziś jest wielkie święto. Moja mama kończy ....x... lat (nie pozwala zdradzać ile). Z tej okazji postanowiłam upiec, moim zdaniem, najlepsze w świecie ciasto czekoladowe. Wilgotne i gęste, przypominające trufelkowy cukierek w złotku, w sam raz na chwilę, kiedy ma się ochotę na coś naprawdę słodkiego, lub kiedy należy coś naprawdę ważnego uczcić. Przepis na ciasto wynalazłam na blogu "breakfast at tiffany's". Zmodyfikowałam pod siebie przerabiając podane w miarach gramy na bardziej przyjazne amatorskiemu cukiernikowi miary "szklankowe" oraz podsypując delikatnie proszkiem do pieczenia, gdyż pierwsza wersja ciasta, zdaniem głównego degustatora, była "smaczna, aczkolwiek jakaś taka płaska" (ale od tego ciasta w żadnym wypadku nie należy spodziewać się biszkoptowej delikatności). Dzisiejsze ciasto oblałam polewą z białej czekolady i umaiłam radośnie truskawkami. Wyszło kremowe, pełne czekoladowych smaków niebo w gębie, którym objadać się polecam nie tylko z okazji rocznicy...x.... urodzin.

CIASTO BARDZO CZEKOLADOWE

 
Do szczęścia potrzeba:
  • 3 tabliczki gorzkiej czekolady
  • pół kostki masła (100g)
  • pół szklanki mąki
  • pół szklanki cukru
  • 5 jajek
  • 1/2 łyżeczki proszku do pieczenia
  • 2 tabliczki białej czekolady
  • 1/4 szklanki mleka
  • 30 dkg truskawek
Czekoladę rozpuszczam w garnuszku razem z masłem, studzę. Żółtka ucieram z cukrem na gładki krem. Osobno ubijam białka z odrobiną soli na sztywną pianę (ważne aby pojemnik, w którym ubija się białka był idealnie suchy - w przeciwnym razie ubijanie może się nie udać). Do "żółtkowej" masy dodaję masę czekoladową - mieszam, do masy przesiewam mąkę  i proszek do pieczenia - mieszam, na koniec dodaję ubite białka - mieszam i wykładam do okrągłej tortownicy o średnicy 25 cm, wyłożonej papierem do pieczenia. Piekę około godziny (nie dłużej) w temperaturze 165 stopni, a następnie studzę przy otwartym (ale wyłączonym oczywiście) piekarniku.
 
Polewa - białą czekoladę rozpuszczam z mlekiem, gotową polewam ciasto i natychmiast układam na wierzchu truskawki. Pozostawiam do zastygnięcia, najlepiej w lodówce, poza zasięgiem Głównego Degustatora i Degustatora Juniora, któremu dzisiejsze ciasto bardzo czekoladowe również przypadło do gustu. A może bardziej przypadły truskawki? ...:)
 
 
 
SMACZNEGO!
 
 
 
 

niedziela, 9 czerwca 2013

...indyk z cukinią, pomidorami i mascarpone

Zdarza mi się czasem udawać, że się odchudzam:) Wtedy właśnie robię delikatnego, dosmaczonego we włoskim stylu, i we włoskich barwach indyka, duszonego z pomidorami i cukinią, w sosie z mozarellą lub (jak najbardziej "dietetycznym") mascarpone. Włoski smak dania podbijają pomidory i oregano - najlepiej świeże. Indyk robi się praktycznie sam i nie trzeba po nim wiele zmywać. Do tego grzanki z ciabatki i obiad gotowy. A na deser - resztki sosu, w którym się indyk udusił. Koniecznie wybranego ciabatką...

INDYK Z WŁOSKIM SMAKIEM
 


Aby przygotować obiad dla dwóch osób należy zaopatrzyć się w:
  • około 40 dkg piersi z indyka
  • 2 ząbki czosnku
  • 2 średniej wielkości dojrzałe pomidory lub pół puszki pomidorów krojonych
  • 1 cukinię
  • 1 mozarellę lub 1/2 opakowania mascarpone
  • pół garści świeżego oregano lub 3 łyżki suszonego
  • oliwę z oliwek
  • sól, pieprz
  • 1/4 łyżeczki cukru
Indyka kroję w plastry o grubości około 1,5 cm (nie muszą mieć regularnego kształtu), nacieram oliwą z oliwek, solą, świeżo zmielonym pieprzem, połową oregano i pokrojonym w cienkie plasterki czosnkiem, przykrywam folią spożywczą i odstawiam na conajmniej godzinę do lodówki, by się smaki przegryzły. Następnie zamarynowanego indyka wykładam na dno naczynia żaroodpornego. Na indyka kładę pokrojone w kostkę pomidorybez skórki obsypane pozostałą częścią oregano i cukrem, a na nie pokrojoną w plastry mozarellę lub rozrzucone łyżką kleksy z mascarpone.




Na samym wierzchu układam pokrojoną w plastry o grubości około 0,5 cm cukinię. Polewam delikatnie oliwą, solę morską solą i piekę około godziny w piekarniu rozgrzanym do 180 stopni. Po wyłożeniu na talerz cukinię polewam sosem balsamiczny PONTI.

SMACZNEGO!


środa, 5 czerwca 2013

...makaron z łososiem, kaparami i wódką

Tak, tak - z wódką, kremową śmietanką, kaparami i natką pietruszki. Wódka w tarcie, wódka w sosie :) Bo wódka śmietanowe smaki dobrze przełamuje i choć za laną w kieliszek nie przepadam to chętnie w sosy ją wlewam. Sos przygotowuję zwykle z wędzonego łososia, choć tym razem - z braku dostatecznej ilości łososia wędzonego, dodałam kawałki wcześniej upieczonego w folii fileta z łososia. Najbardziej smakuje nam sos przygotowany na łososiu wędzonym na ciepło - ma zdecydowanie bardziej rybny charakter, w szczególności, jeśli się trafi tłuściejszy kawałek. Aha, w kilku przepisach, które znalazłam podają, aby sos po dodaniu wódki przepalić. Stchórzyłam i dałam mu odparować ale smaczek miły pozostał.

MAKARON Z ŁOSOSIEM I KAPARAMI


Składniki dania:
  • 250 ml (mały kartonik) śmietanki łaciatej do zup i sosów 18%
  • opakowanie łososia wędzonego na zimno, na ciepło lub upieczony filet z łososia (ok. 25 dkg)
  • 3 łyżki kaparów
  • 1 mała czerwona cebula lub 2 małe szalotki
  • 2 łyżki oliwy z oliwek
  • 1 łyżka masła
  • kieliszek wódki
  • skórka otarta z 1 cytryny
  • garść natki pietruszki
  • sól, pieprz
  • makaron (rurki, kokardki, spaghetti)
Na rozgrzanej patelnii podsmażam razem z oliwą i masłem pokrojoną w drobną kostkę cebulkę oraz otartą skórkę z cytryny. Podsmażam do czasu, aż się cebulka zeszkli. Następnie dodaję pokrojonego na mniejsze kawałki łososia i podsmażam około 1 minuty (dodatkowo solę, jeśli używam pieczonego fileta z łososia). Dodaję śmietankę, wódkę i połowę natki pietruszki - duszę na wolnym ogniu około 3 minut dorzucając na koniec kapary. W tym czasie sos powinien się zagęścić.

Równocześnie z sosem przygotowuję makaron. Ugotowany, gorący makaron wrzucam do patelnii z sosem i podlewam około 3 łyżkami wody, w której gotował się makaron. Dzięki temu zawarta w wodzie skrobia sprawi, że makaron łatwiej oblepi się sosem. Wykładam na talerze, podaję posypany natką pietruszki i świeżo mielonym pieprzem. Jeśli znajdę w lodówce - zapijam prosecco lub białym winem.

SMACZNEGO!

poniedziałek, 3 czerwca 2013

...moje pierwsze gnocchi

Po ostatnim lepieniu klusków miałam traumę. Zamiast delikatnych ziołowych kluseczków do zupy w stylu minestrone były gumowate kulfony, wszechobecny bałagan w kuchni i pizza na telefon. Dziś, mimo bałaganu, poszło mi zdecydowanie lepiej i wyszły całkiem fajne szpinakowe gnocchi w kremowym sosie pomidorowym z mascarpone, smakiem bogate, jak na pierwsze nawet miękkie, choć doskonałe jeszcze nie. Następnym razem przetestuję inne receptury, zaserwuję szpinakowe tylko z masłem i parmezanem, a do sosu pomidorowego zrobię gnocchi klasycznie. I przerobię na youtube kilka filmików z formowania "nioków"... chociaż i te w formie małych kopytek też szybko zniknęły nam z talerzy:).

SZPINAKOWE GNOCCHI

Przepis, z którego korzystałam przygotowując moje gnocchi:
  • 4 duże ziemniaki (najlepiej sprawdzają się odmiany mączyste i sypkie oraz ziemniaki nie pierwszej już młodości - ja użyłam białej Irgi)
  • 2 garści mrożonego szpinaku (użyłam poszatkowanego już szpinaku w brykiecie)
  • łyżka masła
  • ząbek czosnku (drobno pocięty)
  • 1 małe jajko
  • 3/4 szklanki mąki pszennej
  • 4 łyżki tartego parmezanu
  • sól, pieprz
Ziemniaki należy ugotować w mundurkach, a następnie ugotowane i przestudzone obrać ze skórki i przecisnąć przez praskę. Szpinak należy udusić z czosnkiem i masłem, i przestudzony dodać do ziemniaków (jeśli jest w dużych liściach - przecisnąć przez praskę).  Następnie dodajemy parmezan, przyprawy, jajko i zagniatamy ciasto stopniowo dodając mąkę. Ciasto powinno być elastyczne - należy uważać z ilością mąki ponieważ im jej więcej, tym gnocchi wyjdą twardsze. Z gotowego ciasta na opruszonej mąką stolnicy formujemy wałeczki o średnicy około 2 cm, a te wałeczki tniemy na około 2 cm kluseczki. Gotujemy we wrzącej posolonej wodzie około 5 minut od momentu wypłynięcia gnocchi na powierzchnię wody.

Kremowy sos pomidorowy z mascarpone:
  • puszka krojonych pomidorów
  • szklanka pomidorowej passaty
  • 4 łyżki mascarpone
  • 3 łyżki oliwy z oliwek
  • 1 łyżka octu balsamicznego
  • 3 ząbki czosnku
  • 1/2 łyżeczki cukru
  • garść świeżego oregano i bazylii
Na suchą patelnię wrzucam pokrojony drobno czosnek, dodaję oliwę i podsmażam ekspresowo nie pozwalając na to aby czosnek się przypalił (bo czosnek przypalać się na mojej patelni ostatnio lubi... ). Dodaję pomidory, passatę, cukier, ocet balsamiczny, mascarpone, mieszam i duszę około 15 minut na małym ogniu mieszając od czasu do czasu. Na koniec dorzucam świeże zioła i gotowym sosem polewam gnocchi lub topię w nim makaron. Kalorii nie liczę i czuję się jak na włoskich wakacjach.
SMACZNEGO!